Wyznanie Jarosława Sokołowskiego "Masy" jest związane z dyskoteką Colosseum, otwartą w 1994 roku w Warszawie. - Było nas trzech wspólników: ja, Ekert i Edlinger. Colosseum to był "nielegal". Chyba z pięć razy chciano to zamknąć. W Colosseum regularnie dochodziło do spotkań mafii pruszkowskiej. Pamiętam z tego klubu Pawła Rabieja, wówczas rzecznika Colosseum, który był naszym "załatwiaczem". Znał się na lataniu do urzędów z pisemkami, żeby nie zamknięto klubu. Trzeba przyznać, że był obrotny, już wtedy jako młody chłopak miał znajomości w urzędach - wspominał w rozmowie z "Super Expressem" były gangster mafii pruszkowskiej. - Był takim chłopcem na posyłki - dodał słynny "Masa".
Zobacz także: Duda oszukał Ziobrę? Minister zdradza: Byłem bardzo ciężko zaskoczony...
Przeczytaj również: Staniszkis OSTRO: Społeczeństwo WYMIECIE PiS-owców, z Dudą na czele
Do tego wyznania Jarosława Sokołowskiego polityk Nowoczesnej postanowił się odnieść na Facebooku. - Polityka jest jednak bardzo rozwijająca. Czego to się człowiek o sobie nie dowie. Dziś np. w kampanii przeciwko mnie zaczęto wykorzystywać mafiosów. Kilka tygodni wcześniej dowiedziałem się, że niektóre poważne środowiska uważają, że jestem rosyjskim agentem, bo kończyłem szkoły w Moskwie (nie kończyłem) - brzmi fragment jego wpisu. Całość zamieszczamy poniżej: