"Super Express": - Opozycja się dziwi - oto bowiem pierwszy raz sejmowa komisja obrony przychyliła się do jej wniosku. I to nie byle jakiego, bo dotyczącego kontroli NIK w MON. Rzeczywiście dziwne?
Paweł Lisicki: - Do tej pory było tak, że każdy bronił swojego i opozycja mogła być przekonana, że zgłaszając tego typu wnioski, jest z góry skazana na porażkę. A w tym wypadku faktycznie przewodniczący komisji z PiS zagłosował za i NIK skontroluje zakup z wolnej ręki samolotów dla VIP-ów wygrany przez Boeinga.
- Wielu uznało to za dystansowanie się PiS od Antoniego Macierewicza. Sygnał, że rządząca partia nie będzie za niego umierać Podziela pan tę obserwację?
- Moim zdaniem bardziej chodzi o to, że PiS chce pokazać, iż mają w tej sprawie czyste ręce. Opozycja zarzuca bowiem, że pan Berczyński poprzez swoje związki z Boeingiem mógł się przyczynić do tego, że ten przetarg wyglądał tak, a nie inaczej. Być może PiS po prostu jest pewny swego i uznał, że lepiej to zbadać, niż się bronić. Nie wydaje mi się, żeby to była aż tak skomplikowana intryga, aby PiS potrzebował NIK i opozycji do osłabienia Antoniego Macierewicza. Gdyby chciał to zrobić, działałby wprost, co dobrze pokazała komisja ds. Bratłomieja Misiewicza.
- Trochę to trwało, zanim dojrzeli, żeby tupnąć nogą.
- To prawda, choć kiedy już PiS do tego dojrzał, wyrok wydano szybko.
- Myśli pan, że Antoniego Macierewicza już na tyle partia spacyfikowała, że nie trzeba go więcej przywoływać do porządku?
- Zobaczymy, co się będzie działo. Antoni Macierewicz jest osobą, która niezbyt długo potrafi zachować wstrzemięźliwość w swojej działalności. Zwłaszcza słownej i publicystycznej. Poza tym jest jedna niewiadoma - co dalej z panem Berczyńskim i innymi postaciami z podkomisji smoleńskiej. Szefowi MON udało się do niej przyciągnąć grupę ludzi - żeby użyć języka Jarosława Kaczyńskiego - ekstrawaganckich. A ekstrawagancja ma to do siebie, że czasem musi się objawić.
- Czyli Macierewicz to wypadek, który tylko czeka, aby się wydarzyć?
- To pan powiedział. Chodzi mi bardziej o jego otoczenie. Mam wrażenie, że mimo wszystko Antoni Macierewicz wiele się w swojej karierze nauczył. Wielokrotnie wychodził z różnych partii i tak naprawdę zostawał z niczym. Obecnie jego pozycja w PiS jest na tyle silna, że nie będzie ryzykował. Natomiast ludzie, którzy go otaczają, to inna historia. Zakładam, że ich sprawa się nie zakończy.
Czytaj: Posłanka PO o słowach Schetyny na temat uchodźców: ŻARTOWAŁ