"Super Express": - Rozpocznę od cytatu z pana: "Jak widzę Zawiszę, tego k...".
Paweł Kukiz: - Ale śmiało! Panie redaktorze, po co te kropki?! Nie domyśla się pan co tam jest?
- Dalej mówi pan: "jak go widzę, to białej gorączki dostaję. Jak widzę tych psychopatów, którzy mówią, że należy Żydów mordować" i znów trzy kropki...
- O jejku, jaki grzeczny pan redaktor!
- "Albo zastrzelić Murzyna, to dostaję białej gorączki". Kto chciał mordować Żydów i strzelać do Murzynów?
- Z pewnością jest wielu, którzy mają taką ideologię.
- To padło w kontekście pana Zawiszy, który kilka razy był moim gościem. I nic takiego oficjalnie ani nieoficjalnie nie powiedział.
- To nie dotyczyło bezpośrednio pana Zawiszy, ale pewnych środowisk.
Czytaj też: Zdaniem naczelnego: Proszę Państwa, nie pozwólcie sobie wciskać kitu
- Środowisk wokół pana, które chciał pan odepchnąć?
- Jest wiele środowisk, które się kręcą i chciałbym odepchnąć z różnych względów.
- (śmiech) Trudno będzie nam dziś porozmawiać. Kto był tym rasistą i antysemitą? Ruch Narodowy się od tego odcina.
- Ruch Narodowy to dziś trochę sztuczny twór. Mam przed oczami mainstreamowe portale z tytułami: "Narodowcy opuszczają Kukiza"! I okazuje się, że Robert Winnicki w liczbie jeden.
- To część Ruchu Narodowego miała takie poglądy o Żydach i Murzynach?
- To szeroki ruch, na którego skrzydłach są i tacy ludzie, z którymi nie chcę mieć nic wspólnego.
- Następny cytat z pana, też o Arturze Zawiszy: "chciałem mu wy...". W jaki sposób?
- Być może chciałem...
- Bo chodził za panem?
- A pan lubi, jak ktoś za panem chodzi? Najpierw pan toleruje, a później nerwy puszczają. Chyba że pan jazzu słucha, to jest pan spokojny.
- To prawda, że kiedy był pan młody, to był pan łobuzem z pseudonimem ołowiana główka? Bo potrafił pan z niej przywalić?
- (śmiech) Nie główka, tylko głowa.
- Kto pana nagrał? Ktoś, komu pan ufał.
- Udzielałem wywiadu dwóm dziennikarzom. W samochodzie był jeszcze pan Andrzej Żuromski i pan Marcin Rola. I dziennikarze zgodnie z etyką wyłączali dyktafon, kiedy chciałem coś skrótowo wyjaśnić. Nawet krótko i soczyście przybliżając, o co mi chodzi, także z listami wyborczymi.
- Od razu panu mówię, że nagrywamy tę rozmowę.
- Ja pana nagrywam od momentu, kiedy tu wszedłem! To jest nowa, świecka tradycja (śmiech). I podkreślę, że z całą pewnością ani dziennikarze, ani ja tych taśm nie ujawniliśmy. Pozostaje jedna z tych dwóch osób, ale to mnie w ogóle nie obchodzi.
- Jest pan teraz bardziej ostrożny w rozmowach?
- A zauważył pan, żebym był?
- Nie. Niczego się pan nie nauczył?
- Całe życie się uczę, ale uważam, że prawda nas wyzwoli.
- Wróćmy do Sejmu. Uważam, że pan Kornel Morawiecki mógłby być moim lub pana ojcem i uważam, że do osób w pewnym wieku nie wypada mówić "pier... się".
- I teraz zachowuje się pan jak mój ojciec, choć nie mógłby pan nim być.
- Żałuje pan tych słów?
- To nie w tych kategoriach... Różne utarczki słowne, nawet wśród przyjaciół i w małżeństwach się zdarzają. Akurat tu dziennikarze zachowali się nieetycznie, wynosząc sprawy wewnętrzne klubu na zewnątrz.
- Czuje się pan zdradzony przez Kornela?
- Nie. Kornel Morawiecki ma swoją drogę i wizję. Mogę być tylko zaskoczony, że wchodził z hasłami zatrzymania partiokracji i zmiany ordynacji, a teraz chce tworzyć partię... Być może ma rację. Niezależnie od tego, co się zdarzy, co będzie o mnie mówił...
- On nie mówi o panu źle...
- Wie pan... Sugestie moich konszachtów z PO i Nowoczesną są bzdurą. Ma swój cel, ale cały czas będę doceniał to, co pan Morawiecki robił dla Polski.
- Morawiecki senior chce, żeby Morawiecki junior był premierem?
- Z pewnością tak. Rozmawiałem z nim o tym i uznał, że jego syn byłby świetnym premierem.
- Byłby?
- Nie wiem. Obawiam się, że gdyby pan Morawiecki został premierem, to bez problemu weszłaby umowa TTIP, a ja jestem wrogiem korporacjonizmu, banksterki i podobnych rzeczy.
- Jak pan się zaczął dogadywać z PO i Nowoczesną w sprawie tego jednego głosowania?
- Nie dogadywałem się. Chcieliśmy wyjąć karty, by sprzeciwić się arogancji PiS. Wrzucenie w przededniu rocznicy chrztu Polski głosowania nad kandydaturą sędziego do Trybunału było wręcz prowokacją. Prosiliśmy PiS o przesunięcie terminu i nic. Wyjęliśmy karty, a PO i Nowoczesna poszły naszym tropem.
- Nie rozmawiał pan z panem Petru o wyciąganiu kart?
- Nie! Przysięgam! I media publiczne zawłaszczone przez PiS przedstawiły uścisk ręki jak jakiś pakt. Jak w mediach za najgorszej komuny.
- Przybił pan piątkę z panem Ryszardem Petru. Człowiekiem świetnie wykształconym, ale postrzeganym przez pański elektorat jako uosobienie systemu, z którym pan walczy.
- Przeze mnie również! Ale jako systemowców traktuję też PiS. System to nie tylko PO i Nowoczesna z ZSL, ale to jest partiokracją. System to zawłaszczanie całego państwa co 4 lata przez którąś z partii.
- Pamiętam, jak pan mówił o PiS, że wiąże pan z nimi duże nadzieje. I pomyślałem sobie, że to dobrze, że z rezerwą, ale jednak kibicuje pan tym zmianom...
- I ja tego nie wycofuję!
- I teraz pan mówi, że TVP robi na pana hejt. Hejt wylał się na pana na Facebooku i stronach internetowych!
- Po wejściu do parlamentu mówiłem, że PiS ma pół roku zaufania i spokoju. Jeżeli "dobra zmiana" polegać ma na tym, że Teraz K... My, to trudno na to przymykać oczy i być życzliwym.
- A może jest pan zbyt daleko idącym idealistą w świecie realnej polityki? Ma pan ten ruch, który według wielu nie wiadomo co spaja, bo macie różne poglądy... A w partiach jest tak, że żołnierze potrzebują łupu. I mówią wodzowi: dobrze, ale daj mi coś za to.
- Ale ja nie jestem wodzem!
- Jak to pan nie jest?! Ależ oczywiście, że pan jest! Niech pan to sobie uświadomi!
- A skąd! Gdybym był, to wszyscy ci, którzy nie wyjęli kart, byliby poza klubem. A tak jest tylko posłanka Zwiercan, która popełniła przestępstwo, oraz Kornel Morawiecki, z własnej woli.
- Nie zdaje pan sobie sprawy, że ludzie głosowali na pana i to pan jest zwornikiem tego ruchu?
- A pan tak chodzi po ulicach i rozmawia z ludźmi?
- Tak, kiedy mam chwilę, to rozmawiam. I to pan jest liderem...
- Ale lider to coś innego niż wódz. Jestem liderem, ale w skład ruchu wchodzą nie tylko kukizowcy, ale też KNP...
- Narodowcy...
- Wolę mówić endecja.
- O, to Ziemkiewicza będzie pan chciał jako konsultanta?
- Z przyjemnością! To świetny publicysta. Człowiek o ogromnej wiedzy. Mamy też grupę liroyowską...
- Czyli?
- Ludzie o centrolewicowych poglądach. Do tego republikanie, kolibrowcy. Łączy nas jedna idea: dobro Rzeczypospolitej.
- Nie ma pan wrażenia, że ruch się panu rozłazi?
- Od samego początku byłem przygotowany na to, że jedna czwarta posłów może zacząć sobie szukać miejsca gdzie indziej.
- Nie boi się pan tego, że przez związki z narodowcami ktoś będzie postrzegał pana jako zbyt prawicowego...
- Ja się boję tylko Pana Boga i czasem żony.
- Słuchał pan rozmowy Grasia z Kulczykiem o polskich mediach?
- Wiele rozmów Grasia słyszałem, niekoniecznie z taśm. I właśnie dlatego poszedłem na wojnę z Platformą.
- W tej rozmowie wygląda na to, że panowie Graś i Kulczyk zmieniają redaktora naczelnego jednej z gazet z kapitałem niemieckim...
- Od lat też mówię, że media z zachodnim kapitałem są na usługach władzy. Jednej czy drugiej.