- Pacjent żyje - przekazał po zabiegu dr Tomasz Stefaniak, jak jednak zaznaczył, jego stan jest ciężki.
- Urazy były bardzo ciężkie - poważna rana serca, rana przepony, rany narządów wewnątrz jamy brzusznej. O wszystkim zadecydują najbliższe godziny. Bardzo prosimy, żebyście wspierali pacjenta i żebyście modlili się za niego –
– mówił lekarz. Kolejny komunikat ma być przekazany około południa. Tymczasem pod szpitalem gromadzą się mieszkańcy Gdańska, którzy modlą się za życie prezydenta.
Do szpitala w nocy przybył również metropolita gdański abp Sławoj Leszek Głódź
Równocześnie pojawił się apel o oddawanie krwi w związku z atakiem. - Bardzo prosimy o oddawanie tego cennego leku zwłaszcza przez osoby z grupą krwi 0 RhD- (minus) - przekazało gdańskie Regionalne Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa. Krew można oddawać od rana.
Paweł Adamowicz został zaatakowany na scenie podczas „Światełka do Nieba”. Napastnik, 27-letni Stefan W. kilkukrotnie ugodził go nożem. Prezydent był reanimowany, następnie przewieziony do szpitala.
Tymczasem na antenie Radia Gdańsk o stanie Pawła Adamowicza powiedział dr Jerzy Karpiński, dyrektor Wydziału Zdrowia w Pomorskim Urzędzie Wojewódzkim. Niestety nie można jeszcze powiedzieć, że stan Pawła Adamowicza jest stabilny. Na to jeszcze za wcześnie, bo sytuacja jest bardzo poważna i nie jest jeszcze na tyle ustabilizowana, żeby mówić o dobrym rokowaniu - powiedział. - Paweł Adamowicz ma masywne urazy. Doszło do ogromnego niedotlenienia organizmu. Trzeba liczyć na to, że jego organizm poradzi sobie z walką z tak ciężkim wielonarządowym urazem – dodawał. Lekarz ujawnił również, na czym właściwie polegała skomplikowana operacja. - Na naprawie serca, uszkodzonych naczyń i narządów wewnętrznych. Każda z tych ran pojedynczo stanowi zagrożenie dla życia. Prezydent Gdańska ma uraz serca, urazy narządów miąższowych, jak wątroba, śledziona czy nerki, też stanowią ogromne zagrożenie - przyznał dr Karpiński.
O 12:30 miała miejsce kolejna konferencja o stanie zdrowia prezydenta. - Stan jest nadal ciężki. Toczymy walkę o życie pacjenta. Nie jest przytomny. Nie oddycha samodzielnie, jego serce nie pracuje samodzielnie, jest wspomagany przez aparaturę. Rokowania są niezwykle niepewne - przekazał lekarz z Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku. Na miejscu jest też minister zdrowia Łukasz Szumowski. Kolejna konferencja wieczorem.