Paweł Olszewski: Marcin P. stał się oszustem za rządów PiS

2012-09-13 4:00

Jak oceniać ujawnione przez "Rzeczpospolitą" medialne dyrektywy dla posłów Platformy Obywatelskiej?

"Super Express": - Jak daleko jest posunięty w Platformie Obywatelskiej kolektywny wysiłek myślenia?

Paweł Olszewski: - Stara się pan szukać sensacji w zjawisku, które nic z sensacji w sobie nie ma. Nie robimy tajemnicy z tego, że w swoich szeregach staramy się wypracowywać oficjalne stanowisko w odniesieniu do jak największej liczby ważnych kwestii. Opieramy się w tym na faktach, konkretach, merytorycznych argumentach - na liczbach. Czy oczekuje pan, że klub parlamentarny ma zajmować tylko nieoficjalne stanowiska?

- I to umiłowanie porządku prowadzi do konstruowania wewnętrznych dokumentów - zwanych oficjalnymi stanowiskami - w których wasi politycy czytają: "PiS nie ma żadnej racjonalnej oferty dla wyborców i dlatego chwycił się sprawy Amber Gold, licząc, że zaszkodzi Platformie".

- A czy w tych słowach jest coś nieprawdziwego?

- Jest w nich niepokojąca umiejętność zrzucania z siebie odpowiedzialności.

- Zostańmy więc przy sprawie Marcina P. i Amber Gold. Opozycja przedstawia bardzo konkretne rozwiązania, które my mielibyśmy zrobić. W takim przypadku proponujemy prześledzenie chronologii wydarzeń. Z tego oglądu wynika, że Marcin P. swój "niemoralny" biznes rozpoczął w 2003 roku, kiedy założył Multikasy i oszukał na kilkaset tysięcy złotych emerytów, rencistów - głównie biednych ludzi. Pierwsze wyroki zapadały w czasach, kiedy premierem był Jarosław Kaczyński, a ministrem sprawiedliwości i prokuratorem generalnym Zbigniew Ziobro. Służby specjalne i prokuratora były całkowicie zależne od rządu i gdyby ci ludzie zrobili wtedy to, o czym dzisiaj tak głośno krzyczą, to ta sprawa być może nie urosłaby do rozmiarów Amber Gold.

- PiS - waszym zdaniem - nie ma żadnej oferty. A jaką wy macie ofertę?

- Podstawową kwestią w związku z sytuacją gospodarczą w UE i na świecie jest prowadzenie racjonalnej polityki gospodarczej, aby Polska w jak najmniejszym stopniu odczuła skutki kryzysu. Ponadto jako klub parlamentarny niedawno złożyliśmy projekt ustawy o związkach partnerskich, a także projekt ustawy likwidujący zatory płatnicze autorstwa posła Szejnfelda, który jest pierwszym z pakietu ustaw progospodarczych.

- Od kogo dostał pan dyrektywę, co politycy PO mają mówić w sprawie Amber Gold? Od szefa klubu Rafała Grupińskiego?

- Od nikogo.

- Czyli sam pan to wymyślił, żeby wysyłać do wszystkich posłów PO oficjalne stanowiska?

- Duże partie stosują ten sposób komunikacji wewnętrznej i to nie tylko w Polsce. Przecież nie jest możliwe, aby wszyscy znali się na wszystkim. Zależnie od tematu jego analizą zajmują się odpowiedni specjaliści - swoją wiedzą i swoimi kompetencjami dzielą się poprzez taki dokument z koleżankami i kolegami z partii.

- Przyzwoitość rządzących - zwłaszcza w twórczym rozwinięciu w odpowiedzialność - wymaga patrzenia przede wszystkim na swoje ręce. I oszczędniejsze używanie czasu przeszłego na korzyść czasu teraźniejszego.

- W żadnym oficjalnym stanowisku nie pada sformułowanie, że Marcin P. nie prowadził swoich interesów również za rządów Platformy.

- Co nagłośniły media. Tymczasem instrumentarium, którym dysponują rządzący, było uśpione. Oszust działał bezkarnie.

- Ten proceder nie zrodził się dzisiaj. Ani wczoraj, ani przedwczoraj. Ktoś zasiał ziarno... Wszyscy powinniśmy mieć świadomość kto i kiedy.

- Zrzucanie wszystkiego na opozycję to najprostszy model rządzenia. Myśli pan, że Polacy po raz kolejny wam uwierzą, tym razem, że winny afery Amber Gold jest PiS i Jarosław Kaczyński?

- Na nikogo nic nie zwalamy. Oddajemy rzeczywistość taką, jaką ona jest.

- A może zamiast poświęcania czasu na taką spychologię i produkcję "oficjalnych stanowisk", lepiej poświęcić czas np. na działania antykryzysowe?

- Partie na całym świecie w podobny sposób się wewnętrznie komunikują. A wracając do kryzysu, to proszę zwrócić uwagę, że gdybyśmy w początkowej fazie kryzysu choć w części przyjęli pomysły "ekspertów" ekonomicznych PiS, to dzisiaj mielibyśmy dużo poważniejsze problemy. Sytuacja np. Grecji jest najlepszym przykładem.

Paweł Olszewski

Rzecznik prasowy PO