Stanisław Drozdowski: Panie Premierze! Co z tłumaczeniem?

2011-07-11 4:10

Panie Premierze, złota lipcowa dekada minęła! I wprawdzie Zbigniew Ziobro popsuł nieco megaświęto Platformy Obywatelskiej przejmującej władzę w Europie, ale wszyscy już dostrzegli, że ten fakt miał miejsce. I wprawdzie Zbigniew Ziobro zakłócił, swoim szydzącym z polskich wolności wystąpieniem, odbiór Pańskiego przemówienia w Strasburgu, ale... i Stefan (Niesiołowski), i Ryszard (Kalisz) stwierdzili, że było piękne! I godne! I merytoryczne!

Naród już to wie, bo tak powiedzieli. Tylko ten Ziobro popsuł trochę wydźwięk, ale przecież można mu to zapomnieć. Zresztą nie ukrywajmy, dobrze zrobił - bo nie Pana wizerunek osłabił, ale Jarosława (Kaczyńskiego). Choć z drugiej strony cała ta wojna w PiS-ie przesłoniła trochę sposób, w jaki władzę w Europie Pan wziął... I dlatego trochę zmarnowana ta lipcowa dekada złotych dni PO. Ale się skończyła.

A ja chciałem Pana zapytać, co z tłumaczeniem na angielski i rosyjski? Co z przygotowaniem prezentacji multimedialnej? Wreszcie co z publikacją raportu Millera o przyczynach katastrofy smoleńskiej? Kiedy Pan uzna, że termin jest stosowny? Jak znam życie, to doradcy jeszcze by z tym raportem poczekali. To znaczy z publikacją. Może w szczycie urlopowym, by go opinii publicznej przedstawili. Bo wtedy naród trochę rozleniwiony i bardziej na grillu skupiony niż na rozliczeniach. Ale to się chyba nie uda. Bo trzeba by jeszcze ze trzy tygodnie wytrzymać. Pan by wytrzymał! Jestem pewien. Ale po co? Panie Premierze, miejmy to już za sobą, choćby wyniki raportu rząd miały zaboleć. Czas z Europy wrócić do Polski. Czas na odwagę... I raport.