Grzegorz Napieralski: Panie Piesiewicz! Najpierw sąd potem polityka

2011-07-26 5:00

Rząd partaczy wraz ze styropianowymi elitami stworzyli klub wzajemnej adoracji.Krzysztof narozrabia, a Tomek go wybroni - mówi lider SLD Grzegorz Napieralski

"Super Express": - W minionym tygodniu Krzysztof Piesiewicz wykreowany został na politycznego anioła. Niedługo politycy będą się bili, aby to z list ich partii startował.

Grzegorz Napieralski: - Na pewno nie z SLD. Sprawa Piesiewicza to problem złych mechanizmów funkcjonujących w państwie. Polityk nie powinien być chroniony, musi odpowiadać przed prawem tak, jak zwykły Kowalski. Zastanawia mnie, dlaczego sprawa Piesiewicza nikogo nie bulwersuje? Jak bardzo by się oburzano, gdyby to polityk opozycji wciągał biały proszek? Też byłby chroniony przez kolegów i immunitet?

- Piesiewicz powinien najpierw stanąć przed sądem, oczyścić się z zarzutów i dopiero myśleć o polityce?

- Przy tak poważnych zarzutach nie można udawać, że nic się nie stało. Najpierw sąd, a później można z czystym sumieniem walczyć o parlamentarny mandat. Obrona wpływowych kolegów ze świata polityki i styropianowych elit to za mało.

- Grzegorz Schetyna mówi, że Piesiewicza osądzą wyborcy.

- Polityków PO mają osądzać wyborcy, a polityków opozycji wysyła się przed sąd? Według logiki marszałka "swoich" traktuje się inaczej. Podobnie jak Schetyna i PO postępuje wielu ludzi kultury i mediów. Rząd partaczy wraz ze styropianowymi elitami stworzyli klub wzajemnej adoracji. W jego ramach klepią się po plecach i uważają, że im wolno więcej. Krzysztof narozrabia, a Tomek go wybroni.

- Ma pan na myśli Tomasza Lisa? Wielokrotnie apelował o równość wobec prawa, ale w tygodniku "Wprost" stanął zdecydowanie w obronie Piesiewicza.

- Trzeba zapytać red. Lisa, w jakim celu przeprowadził wywiad z senatorem? Co chciał osiągnąć? Czy podobną rozmowę, tak oczyszczającą, przeprowadziłby z każdym innym politykiem? Coś jest tu postawione na głowie. Ekipa Tuska rozkłada na łopatki każdy kolejny projekt (autostrady, kolej, finanse publiczne, służbę zdrowia) i nikt nie bije na alarm. Bohaterowie afery hazardowej mają się dobrze, ministrowie "partacze" cieszą się zaufaniem premiera. I wszyscy są zadowoleni.

- A nie boi się pan, że wytkną panu na listach SLD: Oleksego, Millera, Dyducha? I dlaczego zapomniał pan o innych towarzyszach z PZPR: Janiku, Jaskierni...

- Nietrafiony zarzut. Ludzie, którzy byli w PZPR, mają się dobrze i w PO, i w PiS. Skończmy już z grzebaniem w historii. Miller i Oleksy to byli premierzy. Mają ogromną wiedzę i doświadczenie. Na listach SLD znajdą się ludzie kompetentni, z wizją i głowami pełnymi pomysłów na zmiany.

- Stary czerwony garnitur zamiast obiecywanej przez pana nowej lewicy?

- W ciągu ostatnich lat SLD bardzo się zmienił. Wystarczy spojrzeć na kierownictwo. Jesteśmy młodymi ludźmi, którzy dobrze rozumieją rzeczywistość. Budujemy nową lewicę i na naszych listach znajdzie się mnóstwo nowych osób. Ale powtarzam, są jednak wśród nas ludzie z doświadczeniem, którzy wprowadzali Polskę do NATO i UE.

- Czym zachęcicie wyborców, by na was zagłosowali?

- Pokażemy ludziom, że ekipa Tuska, ładnie opakowana, w środku jest pusta i leniwa. Fakty są przerażające: mamy ministra, który nie potrafi nawet ułożyć rozkładu jazdy na kolei! Minister finansów niebezpiecznie zadłuża kraj. Miały być niskie podatki trzy razy 15, a jest trzy razy 5 zł, które płacimy za chleb, cukier i benzynę. A premier zamiast zdymisjonować ministrów partaczy, będzie ich lansował w kampanii.

- To narzekanie na obecną władzę. Trochę mało, by przekonać do siebie...

- Mamy precyzyjny program. Razem z najlepszymi w Polsce ekspertami od gospodarki, służby zdrowia, edukacji, nowych technologii wypracowaliśmy konkretne rozwiązania. Wiemy, jak skrócić kolejki do lekarzy. Chcemy zmienić opiekę społeczną, uniezależniając ją od kryterium majątkowego. Przede wszystkim interesuje nas gospodarka i reforma finansów publicznych. Wiemy, jak to zrobić. Premier Miller zasypał dziurę Bauca. Ja zasypię dziurę Rostowskiego.

- Aleksander Kwaśniewski będzie was wspierał w kampanii?

- Wspiera nas cały czas. SLD to jego partia i środowisko. To był najlepszy prezydent w Polsce po 1989 roku. Jego deklaracja, że na tyle, ile będzie potrzeba, włączy się w kampanię, jest dla mnie dobrą i ważną zapowiedzią.

- Cieszyłby się pan, gdyby to Kwaśniewski został po wyborach premierem?

- Były prezydent jest naszą marką eksportową. Podobnie jak Lech Wałęsa. Gdyby lewica wygrała wybory i SLD tworzyło rząd, zrobię wszystko, by były prezydent objął bardzo prestiżowe, eksponowane... międzynarodowe stanowisko.

- Wygania pan prezydenta Kwaśniewskiego za granicę, by mieć spokój i fotel premiera dla siebie?

- W krajowej polityce jest już człowiekiem spełnionym. Dwukrotny prezydent, który budował wspaniałe relacje międzynarodowe, byłby najlepszym ambasadorem Polski na świecie.

- Ile w tym dyplomacji! A nie boi się pan, że prezydent Kwaśniewski wsadzi w końcu na szefa partii swojego człowieka - Ryszarda Kalisza?

- Nie myślę tymi kategoriami. Byłbym słabym liderem, gdybym się tego bał. Patrzę szerzej, nie tylko na swoje podwórko, ale na to, co jest lepsze dla Polski. Premier Tusk już dawno powinien walczyć o właściwe miejsce dla Aleksandra Kwaśniewskiego.

- Po wyborach możecie być koalicjantami. Niektórzy politycy SLD oficjalnie mówią, że bliżej wam do PO niż PiS. Koalicja z PiS jest możliwa?

- Nasze wyniki w sondażach są coraz lepsze. A rozmowy o koalicji rozpoczniemy dzień po wyborach. Dziś to wróżenie z fusów. Polityka jest w Polsce nieprzewidywalna. Zdecydują wyborcy i potem będziemy rozmawiali o koalicji.

- Ale to przecież pan mówi, że SLD jest gotowy do współrządzenia, a Napieralski do objęcia fotela premiera.

- Chcemy rządzić, bo jesteśmy mocną partią. Mamy znakomitych ludzi i dobry program. I liczę, że premier będzie z SLD.

- Skoro nie Kwaśniewski, to jedynym kandydatem na premiera pozostaje Grzegorz Napieralski.

- Zobaczymy. Stołki są najmniej ważne. Najpierw koncentrujemy się na walce o dobry wynik.

- Na pewno nie będziecie rządzili, jeśli PO zdobędzie większość głosów w wyborach.

- Samodzielne rządy PO to bardzo zły scenariusz dla Polaków. Będziemy znów skazani na rząd partaczy. To byłaby katastrofa dla kraju.

Grzegorz Napieralski

Przewodniczący Sojuszu Lewicy Demokratycznej

Nasi Partnerzy polecają