Wybory samorządowe 2024 odbędą się już 7 kwietnia. Do tego czasu kandydaci mają czas, by promować swoją kandydaturę. Tak zrobił Piotr Wielgus z Lewicy, który startuje w Toruniu. Jak się okazuje, nie wszyscy mu kibicują. Polityk dostał zdjęcia jednego ze swoich plakatów wyborczych, na których zaklejono mu twarz kartką z napisem "Zakłócił mszę św". Sam zainteresowany postanowił odnieść się do notki na swoim profilu na Instagramie.
- Tak, zdarzyło się, że zrobiłem z żoną MILCZĄCY protest w kościele, po tym jak Trybunał Przyłębskiej wydał haniebny wyrok, zmuszający kobiety do donoszenia ciąży i urodzenia w przypadkach ciężkich i nieodwracalnych wad płodu - napisał.
Warto przypomnieć całą sytuacją, do której doszło w kościele św. Jakuba w Toruniu w październiku 2020 roku. Razem z żoną Joanną Scheuring-Wielgus, obecną wiceministrą kultury i dziedzictwa narodowego z Lewicy, stanęli naprzeciw wiernych w trakcie mszy z kartonami, na których widniały napisy "Kobieto! Sama umiesz decydować!" i "Kobiety powinny mieć prawo do decydowania, czy urodzić, czy nie, a nie państwo w oparciu o ideologię katolicką". Wydarzenie miało miejsce po zaostrzeniu prawa aborcyjnego przez Trybunał Konstytucyjny.
- Walka o prawa kobiet trwa i przybiera przeróżne formy. Nie poddajemy się. Wybory samorządowe są również o prawach kobiet, bo właścicielami szpitali są samorządy - dodał Piotr Wielgus w poście.
W naszej galerii możesz zobaczyć Piotra Wielgusa na randce z żoną: