Szef MON nie wiedział o rakiecie
Szczątki obiektu wojskowego z rosyjskimi napisami znaleźli turyści pod koniec kwietnia 2023 r. Sprawą znaleziska zajęli się wojskowi oraz prokuratorzy. Według doniesień medialnych, był to rosyjski pocisk manewrujący, ale resort obrony narodowej długo milczał w tej sprawie. Aktualnie krótkie oświadczenia o incydencie wygłosił wicepremier Mariusz Błaszczak. Według jego relacji, o nadlatującym rosyjskim pocisku polskie siły zbrojne zostały poinformowane 16 grudnia przez stronę ukraińską, a rakieta została zauważona przez radary. – Zgodnie z ustaleniami kontroli Dowódca Operacyjny zaniechał swoich instrukcyjnych obowiązków, nie informując mnie o obiekcie, który pojawił się w polskiej przestrzeni powietrznej, ani nie informując Rządowego Centrum Bezpieczeństwa i innych służb – powiedział szef MON.
Nieoficjalne doniesienia o rakiecie pod Bydgoszczą
Na miejsce potencjalnego upadku rakiety miał być skierowany patrol policji, a także śmigłowiec. Po 19 grudnia zaniechano poszukiwania rakiety.
Minister Błaszczak oznajmił, że raport o incydencie z udziałem rosyjskiej rakiety przekaże prezydentowi Andrzejowi Dudzie.
Premier nie wiedział o rosyjskiej rakiecie pod Bydgoszczą? Wiceminister ujawnia
Gen. Andrzejczak twierdzi, że informował o zdarzeniu
Wcześniej do sprawy odniósł się jeden z najważniejszych dowódców, uczestniczący w procesach decyzyjnych, gen. Rajmund Andrzejczak, szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego. W RMF FM stwierdził, że informował o incydencie swoich przełożonych „wtedy, kiedy miało to miejsce”.