W tej kłótni między politykami KO i PiS nie brakowało kąśliwych uwag oraz wzajemnych oskarżeń. – Chcę, żebyście mieli pełną jasność, że zespół Kosiniaka-Kamysza, zespół pana Tomczyka nie jest taką komisją, która ma takie prawo i aby przejąć te materiały [podkomisji smoleńskiej] miał obowiązek wystąpić do Wojskowego Sądu Okręgowego w Poznaniu. Nie zrobiono tego, to złamanie ustawy jest przestępstwem i zostanie skierowane do prokuratury! – mówił oburzony Antoni Macierewicz podczas obrad Sejmu.
Cezary Tomczyk nie pozostawał mu dłużny. - Potrzebujemy prezydenta RP, który pomoże nam zmienić prawo w taki sposób, żebyście mogli być odpowiedzialni za wszystko, co zrobiliście! - mówił z kolei Tomczyk i stwierdził, że jeśli Trzaskowski zostanie prezydentem, to Macierewicza nie ułaskawi.
- Ludzie zadają dzisiaj słuszne pytanie: czemu pan jest jeszcze posłem, czemu pan jeszcze nie siedzi? - grzmiał z mównicy sejmowej wiceszef MON. - Pana działalność jest zaprzeczeniem tezy, że prawda się obroni. Prawda nie obroni się sama, jest pełno kłamców na świecie. Pan stał się ikoną kłamstwa smoleńskiego - dodał Cezary Tomczyk.