Marszałek Kuchciński, premier Morawiecki przestraszyli się tematu informacji bieżącej. Platforma chciała zapytać o to, jakie działania podejmie rząd żeby nie doprowadzić do tego, co dzisiaj mamy na stole negocjacyjnym, czyli straty ponad 100 mld zł z nowego budżetu UE oraz powiązania tego budżetu z praworządnością w kraju członkowskim. Liczyliśmy na to, że premier z otwartą przyłbicą, tak jak wielokrotnie mówi, że wstał z kolan i jest dla Europy partnerem (…) Ale marszałek Kuchciński jako ten żołnierz PiS-u, który siedzi na miejscu marszałka, bo trudno powiedzieć, że jest marszałkiem, zrealizował polecenie partyjne i nie doprowadził do takiej debaty. W takim razie panie marszałku, będziemy debatować o pana odwołaniu
– zapowiedział podczas konferencji prasowej w Sejmie szef klubu PO, Sławomir Neumann. - Jeżeli zabiera się możliwość opozycji mówienia w Sejmie, wyłącza się mikrofon, karze się finansowo, a jedynym możliwym naszym narzędziem w debacie są debaty o odwołaniach czy to ministrów czy marszałka, to gwarantujemy wam, że na każdym posiedzeniu Sejmu ktoś z was będzie odwoływany i o kimś z was będzie debata. Polacy usłyszą o tym, jakie macie „dokonania”. Pierwszy na kolejnym posiedzeniu Sejmu będzie marszałek Kuchciński i minister Jurgiel, bo na niego wniosek o wotum nieufności został także złożony. To będzie nasze narzędzie, którym będziemy kontaktować się z wami i mówić do Polaków, w parlamencie, bo innego narzędzia – jak widać – nie chcecie opozycji dać - dodawał U boku Neumanna wystąpiła na konferencji też Katarzyna Lubnauer, szefowa Nowoczesnej. - 550 lat Parlamentaryzmu. Taki napis widnieje tutaj, w gmachu Sejmu. Marszałek Kuchciński postanowił, że to koniec. Z Sejmu chce zrobić Sejm Niemy. Opozycja nie ma już żadnych praw. Jest zmieniany regulamin tak, byśmy bali się odzywać – stwierdziła przewodnicząca, nawiązując do pomysłu, by posłów karać także za zachowanie poza Sejmem. Jeszcze dziś wieczorem zajmą się posłowie.
Opozycja od dawna grzmi, że marszałek Kuchciński knebluje jej posłom usta. W maju odbyło się głosowanie nad odwołaniem marszałka, jednak większość sejmowa nie przychyliła się do wniosku opozycji. Często posłowie zarzucają też karanie ich za byle błahostki. Ostatnio na przykład zadecydowano, że posłowi PO Sławomirowi Nitrasowi należy się zmniejszenie uposażenia o połowę.
- Mówi się powszechnie, że marszałek karze różnych posłów. Nie, marszałek nie ma takich możliwości. Kary przyznaje Prezydium Sejmu, jest to proces wysoce zdemokratyzowany. Jeśli marszałek miał taką siłę, żeby karać, to zapewniam państwa, że byłby taki porządek, jak w wojsku, dobrym wojsku. Byłby porządek taki, że nie musielibyśmy się wstydzić i co chwilę upominać różnych posłów – tłumaczył się ostatnio marszałek z zarzutu karania.