"Super Express": - Jak główna partia opozycyjna ocenia nowy rząd nowej premier?
Mariusz Błaszczak: - To słaby rząd na trudne czasy. Zarówno sytuacja wewnętrzna, jak i międzynarodowa każą podać w wątpliwość wybory pani Ewy Kopacz. Jak bowiem na to reaguje? Dba przede wszystkim o spójność PO, a nie sprawy wagi państwowej.
- Trzeba uczciwie przyznać, że spójność PO wymieniała zawsze na końcu. Ważniejsze było, jej zdaniem, że szukała silnych i merytorycznych osobowości.
- Czy merytoryczni są Schetyna czy Piotrowska? W żadnym razie. Kryterium wyboru było partyjne. Bardzo znamienne zresztą jest to, że prezentacja rządu nie odbyła się w Sejmie, ale na Politechnice Warszawskiej, czyli w tradycyjnym miejscu partyjnych widowisk PO. Gdyby sprawy państwowe były ważne, w jej rządzie nie byłoby Arłukowicza, a szefem MSZ zostałby doświadczony dyplomata, a nie Grzegorz Schetyna. A tak mamy sytuację, w której program partii jest programem narodu.
Zobacz też: Opinie Super Expressu. Łukasz Warzecha: Cyrk nazwisk pani Kopacz
- I jak oceniacie swoje szanse, by pokonać w przyszłorocznych wyborach parlamentarnych Platformę reprezentowaną przez ten rząd?
- W mojej ocenie to po prostu zły rząd dla Polski. Zresztą Polacy już pokazali, co o tym wszystkim sądzą. Nie ma żadnego efektu Tuska - jest defekt Tuska. Udowodniły to uzupełniające wybory do Senatu. Szczególnie w Rybniku. Kluzik-Rostkowska otwierała tam rok szkolny, a Siemoniak odbierał parady wojskowe. Przyjeżdżali też Tusk i Bieńkowska. Wszystko na nic. Ludzie zagłosowali na PiS, bo chcą zmiany. Ten rząd jest natomiast rządem kontynuacji i nie daje nawet nadziei na zmianę.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail