Józef Oleksy: Schetyna nie może być instrumentem w rękach rządu

2010-07-09 12:00

Nowego marszałka Sejmu Grzegorza Schetynę ocenia poprzednik Józef Oleksy.

"Super Express": - Jakim marszałkiem będzie Grzegorz Schetyna?

Józef Oleksy: - Kwalifikowanie marszałków jest trudne, jeżeli oderwiemy to od czasu, w którym funkcjonują. Moje pierwsze marszałkowanie przypadło na lata 1993-95. I wówczas było to duże wyzwanie. Rozpocząłem je tuż po wyborach, w których głośny i znaczący wówczas obóz solidarnościowy poniósł klęskę. Trzeba było dużego wysiłku i zdolności, by utrzymać Sejm jako całość. Prezydentem był też wówczas Lech Wałęsa, który nie był do mnie zbyt przyjaźnie nastawiony. Za drugim razem, w latach 2004-2005 było już dużo łatwiej, bo prezydent i premier wywodzili się z jednej partii. Schetyna będzie marszałkiem w sytuacji zbliżonej do tej drugiej.

- Pojawiły się jednak spekulacje, że będzie chciał wykorzystać rolę marszałka jako odskocznię do dalszej kariery. Może chcieć udowodnić swoją niezawisłość wobec premiera Tuska i prezydenta Komorowskiego.

- I bardzo dobrze! Marszałek Sejmu, choć wywodzi się z partii mającej większość, musi mieć więcej swobody i samodzielności. Nie może być instrumentem w rękach rządu, bo to byłoby nieporozumieniem. Dziś trudno przesądzić, jak będzie funkcjonował trójkąt Schetyna-Komorowski-Tusk. Zobaczymy to po kilku sprawach, które zaświadczą o jego stylu. Myślę tu o sposobie współdziałania z premierem i prezydentem. Choć panowie się znają, potrzebna będzie pewna oficjalność stosunków. Szalenie ważne jest też odnoszenie się przez niego do posłów. I wreszcie - które sprawy będzie w Sejmie wstrzymywał, a które inicjował, bo jak najbardziej ma taką możliwość.

- Bywały jednak czasy, w których stanowisko marszałka Sejmu było "prestiżowym zesłaniem".

- To zależy od osobowości i rozległości horyzontów marszałka. Marszałek może sobie ukształtować bardzo silną pozycję publiczną. Także we własnej partii. I może dzięki niej wpływać na układ sił w tej partii. A Schetyna ma już w Platformie silną pozycję. Ja w roli marszałka nigdy nie czułem się przez swoją partię zmarginalizowany. Przeciwnie - moja pozycja się utrwalała, a nawet rosła.

- Schetyna sprawdzi się w tej roli?

- Jest bardziej politykiem menedżerem niż postacią, która kojarzy się z koncyliacją, kompromisem i dialogiem. Jest jednak politykiem zdolnym. A taki polityk potrafi wyczuć naturę czasu, w którym działa i dostosować się do niej. Myślę, że okaże się sprawnym marszałkiem, w niczym nie gorszym od poprzedników. Choć na pewno nie będzie miał takiego nimbu, jak marszałek Chrzanowski.

- Poradziłby mu pan coś jako starszy kolega po fachu?

- Sejm to machina, która wymaga zdolności osobistych. Nie wiem, czy Schetyna będzie robił takie gesty jak ja, aby wprowadzić nieco familiarną atmosferę. Każdego posła starałem się traktować z osobna, a nie jako przedstawiciela frakcji czy formacji. I to osobiste podejście jest szalenie istotne. Schetynie radzę, by spotykał się z jak największą liczbą ludzi w Sejmie. Nie zapominając też o byłych marszałkach.

Józef Oleksy

Były premier, dwukrotny marszałek Sejmu w latach 1993-95 i 2004-05