Ola Kwaśniewska cieszy się ogromną sympatią, a jej profil na Instagramie śledzi ponad 167 tysięcy osób. Celebrytka co raz dzieli się z fanami zdjęciami ze swojego życia prywatnego, nic więc dziwnego, że wiele firm chce zapłacić jej za reklamowanie swoich produktów. Córka byłego prezydenta otrzymała paczkę od firmy produkującej kosmetyki. Ola Kwaśniewska otworzyła ją i zobaczyła, że zawiera ona kremy... redukujące zmarszczki. 39-latka przyznała, że długo nie mogła wyjść z szoku, a widok przysłanych jej przeciwstarzeniowych kosmetyków, musiał być dla niej prawdziwym zderzeniem z brutalną prawdą o mijającym czasie.
- Gdy zerknąwszy na pesel otrząsnęłam się z szoku, że dostałam kosmetyki na zmarszczki, a nie na trądzik młodzieńczy, przeczytałam że zawierają adaptogen niwelujący skutki stresu i pomyślałam, że to dla mnie. Ja mam stresy - napisała Ola Kwaśniewska.
39-latka zaskoczyła także wyznaniem, że jej twarz nie wygląda, jak "pupa niemowlaka" i zaczęła się zachwycać nad jakością reklamowanych przez siebie kosmetyków. Pod koniec zaapelowała do fanów, by "starzeli się z czułością". Do sieci wrzuciła zdjęcie ze swojej łazienki, jak zadowolona korzysta z kremów, które mają jej pomóc w zatrzymaniu efektów upływającego czasu. Nie zmienia to jednak faktu, że krem na zmarszczki dla wielu kobiet w wieku średnim, nie jest wymarzonym prezentem.