Aleksander i Jolanta Kwaśniewscy liczyli na to, że skryją się przed koronawirusem w Szwajcarii. Niestety i tam dopadł ich ten koszmarny morderczy wirus. Były prezydent ciężko przechodził COVID-19, a Jolanta Kwaśniewska na szczęście miała zdecydowanie łagodniejsze objawy. Teraz jednak sytuacja się zmieniła. - Żona nie miała gorączki, u niej hospitalizacja była dwudniowa. Ale teraz Jolę dopadło zapalenie nerek, które prawdopodobnie związane jest z przechorowanym już koronawirusem - zdradził w rozmowie z "Faktem" Aleksander Kwaśniewski. Sama Jolanta Kwaśniewska z kolei na łamach "Super Expressu" przestrzegała Polaków przed zagrożeniem, jakie niesie ze sobą koronawirus. - Ta choroba jest jak podstępny wróg, który może zaatakować każdego i w każdych okolicznościach. Polakom się wydaje, że wszystko, co najgorsze, na pewno nie spotka akurat ich. Ale nie mamy najmniejszego pojęcia, w którym momencie nieszczęście może trafić nas. Trzeba do minimum ograniczyć kontakty. Korzystać z maseczek z filtrami. Naprawdę robić wszystko, by nikomu nie zrobić krzywdy, bo to jest w tej chwili najważniejsze - apelowała była pierwsza dama (WIĘCEJ O TYM TUTAJ).
ZOBACZ TAKŻE: Wielka awantura! Szycha wali w Ziobrę! "Jeszcze dziś ten typ". Kaczyński musi interweniować
Aleksander Kwaśniewski natomiast przyznał nam, że są z żoną świadomi tego, że skutki COVID-19 będą "odczuwać jeszcze bardzo długo". Mamy nadzieje, że aż tak źle jednak nie będzie.