Jeszcze niedawno był drugą osobą w państwie. Chcąc nie chcąc trzeba się z nim było jakoś liczyć. Teraz Marek Kuchciński jest szeregowym posłem. Na pocieszenie zostało mu to, że ciągle jest kandydatem PiS w wyborach parlamentarnych 2019. Polityk postanowił przypomnieć o sobie wyborcom w osobliwy sposób. Został bowiem wyznaczony do odczytania listu napisanego przez Jarosława Kaczyńskiego, co niewątpliwie jest degradacją. W końcu jeszcze miesiąc temu był marszałkiem Sejmu, a dziś musi robić za lektora i czytać list kolegi, który formalnie jest takim samym posłem, jak on. Ale co zrobić. Jakoś pokazać się trzeba, nawet w takiej dziwnej roli. Kaczyński w swoim liście do uczestników podkarpackich dożynek podkreślał rolę wsi. - Prawo i Sprawiedliwość zawsze przywiązywało ogromną wagę do spraw polskiej wsi, rozwoju obszarów wiejskich oraz intensywnie zabiegało o interesy polskiego rolnictwa - zaznaczył. - W zeszłym roku ogłosiliśmy plan dla wsi, który konsekwentnie wdrażamy. Zwiększyliśmy choćby dofinansowanie do paliwa rolniczego. Rozszerzyliśmy możliwości sprzedaży detalicznej i rolniczego handlu detalicznego. Wprowadziliśmy ułatwienia dla rolników w obrocie ziemią rolniczą, obowiązek identyfikacji żywności pod kątem kraju jej pochodzenia, a także uchwaliliśmy ustawę o oznakowaniu produktów wolnych od GMO. Wspieramy też eksport rodzimej żywności - wyliczał prezes Prawa i Sprawiedliwości.
CZYTAJ TAKŻE: Oto następca Kaczyńskiego. Szydło ma prawo się WKURZYĆ!
ZOBACZ TEŻ: Kumpel Rydzyka wyciągnął PENISA w miejscu publicznym! Teraz jest ZNIESMACZONY