Prof. Klaus Bachmann: - Nie było i nie ma takiej polityki historycznej. To polskie media prawicowe same ją sobie wmawiają. Mówiono zawsze o odpowiedzialności Niemców i państwa niemieckiego za niemieckie zbrodnie, przynajmniej w RFN. O nazistach mówiono, kiedy mowa była o zbrodniach popełnionych na innych Niemcach. Np. w przedwojennych obozach koncentracyjnych.
- Według wspomnianego raportu młodzi Niemcy myślą, że więcej rodaków pomagało ofiarom II wojny światowej niż ich prześladowało. Dane są zaprzeczeniem tej tezy.
- Większość w takich przypadkach jest zawsze bierna i czeka, jak to się skończy, i potem interpretuje swoją postawę tak, aby to dało korzyści. Niemcy nie są tu żadnym wyjątkiem. A tu pytano ludzi, których podczas wojny nie było jeszcze na świecie, i którzy prawdopodobnie interpretują to, co słyszeli od dziadków albo czytali gdzieś. "Pomagać ludziom" oznacza tu prawdopodobnie "pomagać innym Niemcom", bo ci dziadkowie rzadko mieli okazje, aby podczas wojny pomagać ludziom w krajach okupowanych albo po drugiej stronie frontu.
- Andreas Zick z Uniwersytetu Bielefeld podkreśla, iż wyniki badań obalają propagowany przez prawicę mit o niemieckim kulcie winy.
- Niemiecka skrajna prawica od dawna twierdzi, że polityka historyczna po wojnie polegała na przymusowej reedukacji przez Amerykanów i Sowietów, która zniszczyła tradycyjne wartości i na "pedagogice wstydu", która wmawia Niemcom, że zawsze powinni się czuć winni i wstydzić. Według Zicka sondaż dowodzi, że tak nie jest. Pokazuje, że większość Niemców akceptuje odpowiedzialność państwa za zbrodnie, natomiast nie czuje się osobiście winna.
- 55,7 proc. pytanych zdecydowanie odrzuca winę Niemców za Holokaust. Co ciekawe, połowa ankietowanych obawia się, że Holokaust może się powtórzyć.
- Jest to zgodne z badaniami robionymi od lat. Akceptuje się odpowiedzialność państwa (i często narodu) za zbrodnie, ale próbuje wybielić przeszłość własnej rodziny. Obawa przed ponownym Holokaustem to prawdopodobnie wynik sceptycyzmu, czy świat idzie w dobrym kierunku. Mieliśmy kilkanaście ludobójstw po Holokauście, w Rwandzie, byłej Jugosławii. To może być rezultat polityki historycznej. Jej częścią było wołanie: "to się może powtórzyć".