Związek Polski z Unią Europejską przechodzi w tym momencie poważny kryzys. Nasz rząd nie chce się bowiem zgodzić się na to, by dotacje unijne przyznawano stosując kryterium praworządności.
Do kryzysu odniósł się słynący z bezpardonowych wypowiedzi pisarz, publicysta i eurosceptyk Rafał Ziemkiewicz. W filmiku umieszczonym w serwisie YouTube za pomocą niejasnej metafory stara się opisać obecne położenie Polski. Otóż jego zdaniem, jesteśmy jak właściciel domu, który wziął kredyt od banku starającego się wysłać naszą córkę do szkoły pszczelarskiej. Posłuchajcie sami.
– Wielu ludzi twierdzi, że dostajemy jakieś ogromne pieniądze, że zrobiono nam wielką łaskę, że ci co taką łaskę zrobili, mają prawo nami rządzić – bulwersuje się Ziemkiewicz.
Publicysta wysuwa następnie hipotezy o tym, że wiele z finansowanych przez Unię projektów w Polsce nie przyczynia się do rozwoju naszego kraju, ale służą za symbole kolonizacji. - Stawiają znaki, że ta dróżka jest za pieniądze Unii. A ja chcę tabliczki, że tu kiedyś stała polska fabryka zatrudniająca 20 tys. ludzi, która upadła, bo weszliśmy do Unii - peroruje autor książek science-fiction.
Autor porusza także kwestię Polaków popierających zaborcze ambicje Unii. "Sami liczą na posadę ciecia pilnującego, czy w Polsce będzie przestrzegana jakaś bliżej niezdefiniowana praworządność", mówi Rafał A. Ziemkiewicz.
Niestety, poza kwiecistymi i obrazowymi porównaniami, żadnych konkretów w "wideofelietonie" Ziemkiewicza nie uświadczymy.