Sławomir Broniarz zwrócił uwagę, że na stanowisku ministra edukacji ciężko coś osiągnąć przez kilka miesięcy pracy (na jesieni czekają nas wybory parlamentarne, a zatem pojawi się nowy rząd. – Będzie tylko sprawnym administratorem spuścizny minister Anny Zalewskiej. Będzie administrował, pilnował, żeby rok szkolny przebiegał zgodnie z planem Zalewskiej, a ewentualne zawirowania związane z podwójnym rocznikiem nie obciążały jego samego, ale samorząd, nauczycieli i rodziców - ocenił szef ZNP w rozmowie z portalem internetowym Interia.pl. – Co może zrobić minister edukacji na cztery miesiące przed wyborami? Nawet jeśli jakiś plan przewiduje, że będzie też ministrem następnej kadencji, to te cztery miesiące będą skłaniały go do tego, by łagodzić napięcia i emocje – dodał. Sławomir Broniarz opowiedział też o nieprzyjemnym zdarzeniu, do którego doszło między nim a świeżo upieczonym ministrem. – Miałem z nim raz mało fortunną wymianę zdań, gdy podczas sejmowej komisji pokrzykiwał na mnie. Uprzejmie poprosiłem pana posła, by był łaskawy od czasu do czasu połączyć język z mózgiem, a wówczas wszyscy byśmy na tym zyskali – powiedział lider związku nauczycielskiego.
Nowy minister edukacji zmieszany z błotem! Szef związkowców go wykpił
2019-06-05
9:30
Nie milkną echa wokół objęcia przez Dariusza Piontkowskiego teki ministra edukacji narodowej. Wybór Piontkowskiego na to stanowisko w ostrych słowach skomentował przewodniczący Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz. – Cudów się nie spodziewam – powiedział o nowym ministrze szef ZNP.