W Katowicach pierwszym klientem jednego z zakładów był wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik (49 l.). Stęskniony za nożyczkami, pozwolił sobie ściąć bujne loki. - Dałem fryzjerowi wolną rękę – śmieje się. Swoje kroki do zakładów fryzjerskich skierowali wczoraj również kandydaci na prezydenta. Robert Biedroń (44 l.) – podobnie jak Wójcik – był pierwszym klientem, tyle, że jednego z warszawskich salonów. - W nowej fryzurze czuję się odmieniony, ze zdwojoną siłą przystąpię ponownie do kampanii prezydenckiej – zapowiada. Z kolei Marek Jakubiak (61 l.) oprócz włosów… przyciął też wąsy.
ZOBACZ TEŻ: Nowe wytyczne u fryzjera. Najważniejsze zasady. Czy trzeba mieć maseczkę?
Z ulgą odetchnęli również zwykli Polacy. - Ja już miesiąc temu zapisałam się do swojej fryzjerki – mówi "SE" Jolanta Urbańska (61 l.) z Torunia. - W poniedziałek byłam pierwszy raz u fryzjera od stycznia. Ogromna radość! Co prawda za farbowanie i przycięcie włosów zapłaciłam 20 zł drożej niż dotychczas, ale rozumiem to – mówi Anna Jucha (33 l.), nauczycielka z Rzeszowa.
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ tutaj