"To są okręty, których zadaniem będzie odstraszanie ewentualnego agresora. Jak można odstraszać agresora? Poprzez wielozadaniowość i dużą siłę rażenia" – powiedział w TVP Info szef MON, który dzień wcześniej zatwierdził wniosek Inspektoratu Uzbrojenia w sprawie pozyskania tych jednostek.
Ponownie zapewnił, że będzie "nadzorował ten proces", by wykonawcy nie zawyżali ceny, a wojsko wymagań, "tak żeby za dobrą cenę, w najkrótszym możliwym czasie Marynarka Wojenna dysponowała takimi okrętami".
"Dlaczego to są większe jednostki, dlaczego to są fregaty? Również dlatego, że jest to zgodne ze Strategiczną koncepcją bezpieczeństwa morskiego RP, wypracowaną na potrzeby prezydenta Andrzeja Dudy, stworzoną przez Biuro Bezpieczeństwa Narodowego" – powiedział.
"Ta koncepcja jest spójna, ta koncepcja daje gwarancję tego, że Marynarka Wojenna będzie wyposażona w broń nowoczesną i realnie odstraszającą" – dodał. Wcześniejsze plany zakładały budowę okrętów obrony wybrzeża jako korwet.
Jak powiedział Błaszczak, "siła rażenia jednej fregaty będzie podobna do siły rażenia Morskiej Jednostki Rakietowej" - złożonej z dwóch dywizjonów jednostki nabrzeżnej.
Minister powtórzył, że okręty mają zostać zbudowane w krajowych stoczniach, nie tylko należących go Polskiej Grupy Zbrojeniowej, ale także w prywatnych. "Sukcesem zakończyła się kooperacja polskich stoczni prywatnych z PGZ związana z budową niszczycieli min" – przypomniał, nawiązując od projektu Kormoran II, z których pierwszy okręt jest w służbie, dwie kolejne mają wejść do linii. "Oczywiście skala wyzwania w postaci budowy fregaty jest dużo większa i stawia większe wymagania i oczekiwania, ale jestem spokojny, że do tego dojdzie" - powiedział.
Według informacji MON przedstawionej we wtorek sejmowej komisji obrony okręty programu Miecznik mają zostać przekazane Marynarce Wojennej do 2033 r.