O kwestię oddania psów do schroniska Joanna Scheuring-Wielgus była pytana dziś rano na antenie Radia Zet. Posłanka wyjaśniła, że musiała pozbyć się czworonogów w momencie, gdy przeprowadziła się z domu jednorodzinnego do kamienicy w Toruniu. – Jest dużo przekłamań i informacji niezgodnych z prawdą. Jestem alergiczką od 20 lat, nasze psy zawsze mieszkały w ogrodzie – wyjaśniła działaczka Teraz!. Polityk zapewniła, że psy już trafiły w dobre ręce. Posłanka nie chciała powiedzieć, czemu zdecydowała się oddać psy do schroniska, a nie zamieściła np. ogłoszeń w sieci.
W końcu posłanka wygadała się, że… psy mieszkały na jej posesji przez 10 lat! Oznacza to, że gdy je oddawała do schroniska były to już starsze zwierzęta, które są bardzo mocno przywiązane do właściciela! Jak można być tak bezduszną?
Przypomnijmy, że po tym jak „Fakt” opublikował informacje o tym, że Scheuring-Wielgus oddały psy do schroniska posłanka wydała kuriozalne oświadczenie na Facebooku. – 'Afera' dotyczy tego, że blisko 3 lata temu zamiast przywiązać do drzewa, uśpić lub zostawić na autostradzie – co niestety się zdarza – znalazłam moim ukochanym psiakom Czarnej i Mambie dom w dobrym schronisku dla zwierząt" – napisała posłanka, czym wywołała falę oburzenia internautów. - Moje oświadczenie ws. psów rzeczywiście było bez sensu. Nigdy bym już takiego nie napisała – powiedziała dzisiaj w radiu.