Posłowie PiS przygotowali projekt nowelizacji ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi, który trafił do Sejmu. Jeden z punktów mówi, że rada gminy będzie mogła uchwałą zadecydować o ograniczeniu w godzinach nocnych sprzedaży alkoholu. Uderzy to przede wszystkim w sklepy monopolowe działające 24 godziny na dobę. Ewentualne zakazy dotkną tylko miejsc, gdzie można nabyć trunki przeznaczone do spożycia poza miejscem sprzedaży. Czyli w pubach czy restauracjach wciąż będzie można po godz. 22 napić się wina czy piwa. - My dajemy narzędzie, możliwość, a to samorząd zdecyduje, czy z tego skorzysta. Oraz w jakim zakresie to zrobi: czy wprowadzi ograniczenie już od 22, czy od północy, czy w całym mieście, czy w danym miejscu, gdzie jest nagromadzenie monopolowych. Samorządy będą mogły też naciskać tym samym na właścicieli sklepów, by zrobili porządek w swoim otoczeniu. W wielu miejscach istnieje problem zakłócania ciszy nocnej przez klientów nocnych sklepów - mówi nam Szymon Sękowski vel Sęk (35 l.) z PiS, poseł wnioskodawca tej ustawy. - Ograniczenia będą powodowały, że alkohol będzie jeszcze bardziej atrakcyjny. Proszę sobie przypomnieć, jak kiedyś działały mety, czyli mieszkania, w których można było nabyć alkohol. Drożej, bo drożej, ale można było. PiS przegina w tym przypadku, robiąc igły z widły - mówi nam poseł Kukiz'15 Marek Jakubiak (58 l.) i jednocześnie właściciel browaru.
Szykuje się huczna zabawa na uczelni Macierewicza? Zamówiono piwo za ponad 350 tys. zł!