Chodzi o nieprawidłowości podczas konkursów na stanowiska kierownicze w NIK. Pawłowi A. postawiono już zarzuty przekroczenia uprawnień. Grozi mu do trzech lat więzienia. Według śledczych to Janowi Buremu, byłemu posłowi i byłemu szefowi podkarpackich struktur PSL, Paweł A. miał zawdzięczać stanowisko wiceszefa delegatury w Rzeszowie. Po wybuchu afery stracił immunitet i miał być wyrzucony z rzeszowskiego NIK. Ale nie został. - Złożył rezygnację z funkcji wicedyrektora delegatury NIK. Zgodnie z ustawą o NIK samo postawienie zarzutu przez prokuraturę nie jest podstawą do rozwiązania stosunku pracy. Stosunek pracy wygasa po skazaniu prawomocnym wyrokiem sądu za przestępstwo umyślne. Ponadto kontrolera można zwolnić z pracy tylko z powodów wskazanych w ustawie o NIK. Takie powody nie zaistniały. Po opuszczeniu stanowiska dyrektora objął stanowisko doradcy w Delegaturze NIK w Rzeszowie - informuje nas NIK. Przypomnijmy, że Bury też ma postawione w tej sprawie zarzuty. By opuścić areszt, musiał zapłacić milion złotych poręczenia majątkowego.
ZOBACZ: Bury pozostanie na wolności