Listy, które słali do siebie Kaczyński z Kiszczakiem, znaleziono w amerykańskich archiwach. Zmarły w katastrofie smoleńskiej prezydent RP jesienią 2002 roku został wybrany na urząd prezydenta stolicy. Z tej okazji minister spraw wewnętrznych w Polsce Ludowej wysłał Kaczyńskiemu życzenia i zdjęcia z rozmów w Magdalence.
LECH KACZYŃSKI UPOKORZONY PO ŚMIERCI
"Niech klimat tych spotkań i obrad towarzyszy Panu w Jego dalszej służbie Ojczyźnie" - napisał Kiszczak. Dla niektórych osób zaskoczeniem może być miła odpowiedź Lecha Kaczyńskiego. "Z przyjemnością przyjąłem Pański miły gest, jakim było przesłanie fotografii z rozmów w Magdalence" - odpisał wyraźnie poruszony ówczesny prezydent Warszawy i podkreślił, że fotografie mają dla niego wartość i osobistą, i historyczną. "Bardzo proszę przyjąć ode mnie podziękowania, a przy okazji nadchodzących Świąt Bożego Narodzenia życzenia zdrowia, spokoju i wielu dobrych chwil w Nowym Roku" – czytamy na zakończenie listu.
Zdziwiony treścią korespondencji był m.in. Krzysztof Brejza z Platformy Obywatelskiej. "Lech Kaczyński dziękował Czesławowi Kiszczakowi za zdjęcia z Magdalenki. TEJ Magdalenki. Co tam się działo? Wg sPiSkowców targowica, zdrada i toasty L.Wałęsy z komuchami" - napisał polityk (pis. org. -red.).