Wydawało się, że coś takiego raczej większych kontrowersji nie wywoła. W końcu chyba każdy wie, że Lecha Wałęsę i Jana Pawła II łączyły specjalne relacje. Obu powszechnie zalicza się do tych, którzy walnie przyczynili się do obalenia w Polsce komunizmu. To, jak dobre były stosunki polskiego papieża i legendarnego przywódcy "Solidarności", najlepiej obrazuje fragment wywiadu, którego Wałęsa udzielił w zeszłym roku włoskiej gazecie "La Republicca". W trakcie rozmowy poruszony został wątek obalenia muru berlińskiego. - Właśnie dlatego, że ja i Ojciec Święty znaliśmy się dobrze, nie mówiliśmy o tym, rozumieliśmy się bez słów - ujawnił Lech Wałęsa (WIĘCEJ O TYM TUTAJ). Teraz były prezydent znów przypomniał o swoich relacjach z papieżem. Tym razem zrobił to na Instagramie, publikując nieznaną fotografię z ojcem świętym.
ZOBACZ TAKŻE: Trzaskowski odpalił BOMBĘ! To może KOMPLETNIE zniszczyć PiS
Niepodziewanie zdjęcie doprowadziło do furii i internetową lewicę, i prawicę. - Nie taki on tam "święty" (...) Ogólnie jego jedyne osiągnięcie - choć bez wątpienia wielkie - to wyzwolenie Wschodniej Europy spod komunizmu. Kościoła nie zreformował, wręcz odwrotnie, umocnił jego konserwatyzm. Był populistycznym Papieżem - komentował jeden z internautów. - JP II to żadna duma - wtórował kolejny. Druga strona skupiła się na atakach na Wałęsę. - A co to tam było w rodzinnym Popowie Boluś? Pomidorami cię krajani obrzucili? - wyzłośliwiał się kolejny użytkownik Instagrama. Na szczęście wiele było także komentarzy pozytywnych. - To było wspaniałe spotkanie Dwóch największych Polaków znanych na całym świecie - stwierdziła internautka.