Asp. Jarosław Gwóźdź, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Skarżysku-Kamiennej, potwierdził Onetowi wówczas, że około godz. 19 na przejściu dla pieszych przy ul. Konarskiego doszło do zdarzenia drogowego.
- Kierujący samochodem osobowym marki Toyota 47-latek potrącił tam przechodzącą przez pasy 83-latkę. Kobieta została przewieziona do szpitala i zwolniona do domu po badaniach - poinformował funkcjonariusz. Obrażenia poszkodowanej nie wymagały hospitalizacji powyżej 7 dni. Zatem zdarzenie uznano za zwykłą kolizję drogową.
Dodał, że kierowca Toyoty był pod wpływem alkoholu. – Pierwsze badanie alkomatem wykazało 0,52 promila alkoholu w jego organizmie, a drugie 0,48. Mężczyźnie pobrano krew do badań – zaznaczył.
W międzyczasie lokalne media zaczęły opisywać sprawę, na co radny PiS natychmiast wydał oświadczenie, że prowadził trzeźwy, a cała sprawa to wyłącznie polityczna nagonka. W oświadczeniu groził prokuraturą i sądem portalom internetowym i osobom prywatnym, które informowały, że był nietrzeźwy. „Nigdy nie prowadzę samochodu, gdy jestem pod wpływem alkoholu. W moim środowisku, również jako radny, jestem znany z odpowiedzialności i rozsądku" – przekonywał.
W pierwszej instancji został uznany za winnego, ale w apelacji Sąd Okręgowy w Kielcach orzekł w zaskakujący sposób. Radny PiS ponownie został uznany za winnego, ale sąd nie wymierzył mu za to kary. W świetle prawa radny pozostanie osobą niekaraną. Sąd nie ujawnił uzasadnienia do wyroku, ponieważ nie wpłynął wniosek od żadnej ze stron w tej sprawie.
Portal brd24.pl skontaktował się z rzecznikiem prasowym Sądu Okręgowego w Kielcach na temat tej sprawy. W odpowiedzi redaktor Łukasz Zboralski usłyszał, że "takie wyroki zapadają". W uzasadnieniu ustnym wyroku padło, że radny nie był wcześniej karany, miał nieposzlakowaną opinię, a przekroczenie stężenia alkoholu w organizmie wynosiło niewiele ponad 0,5 promila.
Sąd uznał, że powyższy czyn ma niski stopień społecznej szkodliwości, a pytanie o potrącenie kobiety na przejściu dla pieszych zaskoczyło sędziego. "A to pan wie więcej niż ja" – miał skwitować rzecznik prasowy w rozmowie z brd24.pl.