Prezes PiS Jarosław Kaczyński (67 l.) ogłosił, że za dwa lata mają powstać w Warszawie dwa pomniki: smoleński i Lecha Kaczyńskiego. - Liczymy na to, że te dwa pomniki w Śródmieściu Warszawy - sądzimy, że na Krakowskim Przedmieściu, chociaż jeszcze lokalizacji ostatecznych nie ma - (...) na 8. rocznicę tragedii smoleńskiej (...) już będą gotowe, odsłonięte - mówił Jarosław Kaczyński. Ale pomysł nie wszystkim się spodobał. Oburzony jest Stefan Niesiołowski, który mówił o tym Monice Olejnik w Radiu Zet. - Lech Kaczyński nie zasłużył na żaden pomnik - ani na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie, ani nigdzie indziej. Był złym, PiS-owskim, partyjnym prezydentem. Nie zrobił niczego, co by zasługiwało na to, aby postawić mu pomnik. Ten pomnik Kaczyńskiego będzie zmieciony razem z rządem PiS i wywieziony do Kozłówki - dodaje nam Niesiołowski. Przypomnijmy, że w pałacu w Kozłówce (województwo lubelskie) stoją zdemontowane pomniki Lenina, Bolesława Bieruta i Juliana Marchlewskiego.
Stefan Niesiołowski przy okazji wspomina swoją nieudaną akcję wysadzenia pomnika Lenina w 1970 roku. - Wtedy się nie udało. Służby nas przejrzały i dostałem siedem lat więzienia. Dziś nie ma potrzeby, żebym w nocy zakradał się i podkładał bombę pod pomnik Kaczyńskiego. Jak mówię: on będzie zmieciony - dodaje na koniec.