- Wiele wskazuje na to, że będę miał trzecie miejsce na liście Zjednoczonej Prawicy w okręgu małopolsko-świętokrzyskim w wyborach do Parlamentu Europejskiego" – mówił Patryk Jaki na antenie Polsat News. - Moja walka i zaangażowanie może sprawić, że w Małopolsce i Świętokrzyskim będziemy mieli rekordowy czwarty mandat, którzy może dać ostateczne zwycięstwo Zjednoczonej prawicy - stwierdził. Później jednak swoje stanowisko skorygował. - Czekam jeszcze na decyzję, czy znajdę się na liście do PE. Mam co robić też tutaj w Polsce – podkreślił w TVN24. Jak przyznał wszystko zależy od członków Komitetu Politycznego partii rządzącej, którzy zatwierdzają listy kandydatów do Parlamentu Europejskiego.
- Szukam możliwości gdzie mógłbym jeszcze lepiej spożytkować swoje doświadczenia dla polskiego państwa. Widzę, że była pewna luka jeżeli chodzi o instytucje europejskie którą, jeżeli by mądrze wypełnić, to wiele zmian, których nie udało się wprowadzić do końca w Polsce, byłoby łatwiej wdrażać – tłumaczy swoją chęć do startu w eurowyborach Patryk Jaki. Przypomnijmy, że polityk kiedyś mówił, iż "nigdy się do Parlamentu Europejskiego nie wybierze, chyba że na emeryturę". Jak widać przyszła ona wcześniej niż sam się spodziewał.