Krzysztof Jurgiel: Nie wieszczę Kluzik-Rostkowskiej sukcesu

2010-11-09 12:45

Konsekwencje spotkania usuniętych z PiS posłanek z partyjnymi kolegami komentuje członek władz PiS Krzysztof Jurgiel: Mogę tylko powiedzieć, że doświadczenia z ostatnich lat związane z tworzeniem nowych partii wskazują na małe prawdopodobieństwo ich sukcesu. W przypadku obu pań będzie podobnie.

"Super Express": - Czy wyrzucenie posłanek Kluzik-Rostkowskiej i Jakubiak z PiS to początek serii pożegnań prezesa z jego podwładnymi, czy jednorazowa akcja?

Krzysztof Jurgiel: - Jeśli inni nie dają powodów do niepokoju - a jak na razie nic na to nie wskazuje - to mogą być spokojni. Chodzi tylko o to, żebyśmy wszyscy w drużynie grali w tym samym kierunku. Dziwi mnie zachowanie Jana Ołdakowskiego, który pisze krytyczny list do Mariusza Błaszczaka. Myślę, że kryją się za tym niejasne intencje.

Przeczytaj koniecznie: Co dalej z Kluzik-Rostkowską i Elżbietą Jakubiak. Nie chcą do PO, założą własną partię?

- Posłanki wyrzucone z partii spotkały się w Warszawie z Pawłem Kowalem, Adamem Bielanem, Michałem Kamińskim i Pawłem Poncyljuszem. Może to powinien być powód do obaw, że to coś więcej niż pocieszanie wyrzuconych koleżanek? Może wywołaliście reakcję wróżącą większy rozłam?

- Bez komentarza. Mogę tylko powiedzieć, że doświadczenia z ostatnich lat związane z tworzeniem nowych partii wskazują na małe prawdopodobieństwo ich sukcesu. W przypadku obu pań będzie podobnie.

- Pana nie poruszyła wiadomość o wykluczeniu Kluzik-Rostkowskiej i Jakubiak?

- W mojej trwającej od początku lat 90. karierze politycznej byłem świadkiem wielu większych zamieszań. I mało mnie ta sprawa obchodzi. Od kilku miesięcy zajmuję się wyłącznie kampanią samorządową. Jestem szefem Zespołu Akcji Bieżącej, który w pewnym sensie kieruje całą kampanią. I żadna z obu pań nie zgłosiła się do mnie z chęcią uczestniczenia w tym naprawdę gigantycznym wysiłku. Zamiast tego dyskutują o polityce partyjnej. Szkoda, że odbywa się to właśnie w trakcie kampanii.

Patrz też: Czystka w PiS! Kaczyński wyrzucił Kluzik-Rostkowską i Jakubiak. Kluzik będzie pracować dla Komorowskiego?

- Przecież Joanna Kluzik-Rostkowska jechała właśnie na spotkanie z wyborcami, gdy dowiedziała się, że już nie należy do partii!

- Posłanka jest jednym z wielu polityków PiS, którzy otrzymali obowiązkowy przydział konwencji wyborczych, na których mają rekomendować kandydatów. Ale ważniejsze jest to, że żadna z pań nie przedstawiła własnych propozycji programowych dotyczących prowadzenia kampanii, żadna nie wyszła z jakąś inicjatywą. Zajmują się sprawami zupełnie niezwiązanymi z kampanią. To celowe i przemyślane działanie na osłabienie PiS.

- W takiej partii jak PiS żaden czas nie jest odpowiedni na wewnętrzną dyskusję o polityce partii.

- Oczywiście, że jest. Po prostu obie panie nie chcą korzystać ze swych uprawnień, które mówią, że taka debata odbywa się na Radzie Politycznej, na zjeździe, na różnych gremiach. Obie posłanki stworzyły wielkie zamieszanie, zaszkodziły partii i być może wpłyną na wynik wyborczy PiS.

- Może dla dobra kampanii należało więc poczekać z decyzją o wykluczeniu obu pań i zrobić to po wyborach?

- Na przełomie września i października wystosowaliśmy ogólną prośbę do niektórych członków PiS o nieporuszanie w czasie kampanii spraw z nią niezwiązanych. Zwłaszcza publicznie, w mediach. Posłanki najwyraźniej nie przejęły się tym. A to oznacza, że nie przestrzegają zasad panujących w partii. Trudną decyzję o wykluczeniu trzeba było podjąć, bo dalsza działalność obu pań uniemożliwiałaby nam prowadzenie normalnej kampanii. Stwierdziliśmy, że to, co teraz mówią, mogą mówić dalej, ale już poza PiS. Zresztą jaka partia tolerowałaby podważanie pozycji demokratycznie wybranych władz? Trzeba to było w końcu przerwać, nie kalkulując, czy się to opłaca, czy nie.

Krzysztof Jurgiel

Poseł PiS, członek Komitetu Politycznego