Mimo że Andrzej Duda mógł chwalić się dobrymi relacjami z Donaldem Trumpem, gdy ten piastował urząd prezydenta USA, to jednak takiego zaszczytu, jak Lech Wałęsa nie dostąpił. Historyczny przywódca "Solidarności", jeszcze zanim został prezydentem RP, spotkał się z urzędującą głową państwa Stanów Zjednoczonych w swoim własnym domu! Mało tego, Lech Wałęsa pił z George'em Bushem seniorem alkohol z eleganckich kryształowych kieliszków. To dopiero szpan! "Wspomnienie przyjaźni. Zdrowie Wasze w gardło nasze z Prezydentem USA w domu moim, w roku Pańskim 1989" - tak podpisał umieszoną na Instagramie fotografię Wałęsa, który 19 lat później w wzruszający sposób pożegnał swojego amerykańskiego przyjaciela. "Przyjąłem z ogromnym smutkiem wiadomość o śmierci Wielkiego Przyjaciela Polski, Prezydenta George Busha. On jako jedyny z przywódców światowych w tamtym czasie zrobił wiele dla pokonania komunizmu i pomocy Polsce.Pozostanie na zawsze w sercach i pamięci. Dziękujemy" - pisał na Facebooku.
ZOBACZ TAKŻE: Ale bomba! "Morawiecki szuka pracy za granicą i ją sobie załatwi". Obajtek na premiera?
ZOBACZ W NASZEJ GALERII ZDJĘCIA LECHA WAŁĘSY Z GEORGE'EM BUSHEM SENIOREM
Co ciekawe, na pogrzeb Busha seniora Lech Wałęsa poleciał razem z... Andrzejem Dudą. Panowie nawet mieli okazję zamienić kilka zdań w samolocie. - Rozmawialiśmy, ale bardzo zdawkowo, każdy miał swoje zajęcia, a zdecydowana większość lotu została przespana przez wszystkich - ujawnił Duda.