Szymon Hołownia

i

Autor: Adam Burakowski/Super Express

Jest oświadczenie

Nie przyjęli córki Hołowni do katolickiej szkoły. Teraz się tłumaczą

2024-09-05 10:11

Starsza córka Szymona Hołowni znalazła się w tym roku w gronie pierwszoklasistów. Dumny tata pochwalił się tym ważnym wydarzeniem w mediach społecznościowych. Nie omieszkał wspomnieć, że próbował zapisać Manię do szkoły katolickiej, bo ta "znajdowała się najbliżej domu". Dziewczynka nie została jednak przyjęta. "Jak nam wytłumaczono - ze względu na mnie" - napisał. Rozpętała się z tego potężna afera, głos w tej sprawie zabrała m.in. ministra edukacji. Teraz stanowisko zajęła szkoła. Jest oficjalne oświadczenie!

Zaczęło się niewinnie - marszałek Sejmu, Szymon Hołownia chciał podzielić się w mediach społecznościowych odczuciami związanymi z tym, że jego starsza córka poszła od września do pierwszej klasy. Jeden z Internautów zapytał go, czy nie myślał o tym, by posłać latorośl do szkoły katolickiej. "Braliśmy pod uwagę taką szkołę, bo jest po prostu najbliżej naszego domu, ale nie zostaliśmy do niej z Manią przyjęci. Jak nam wytłumaczono - ze względu na mnie" - odpowiedział. 

Nie przyjęli córki Hołowni do szkoły. Nowacka: "Jestem zdumiona, że szkoła napiętnuje dziecko"

W sieci zawrzało. Zaczęły się pojawiać komentarze na temat dyskryminacji, jakiej ofiarą padło dziecko polityka. Głos w tej sprawie zabrała między innymi sama ministra edukacji, Barbara Nowacka. W rozmowie z "Faktem" stanowczo powiedziała, że "niedopuszczalne jest dyskryminowanie dzieci ze względu na poglądy rodziców". "Jestem tym bardziej zdumiona, że szkoła niepubliczna, ale przede wszystkim katolicka w ten sposób napiętnuje dziecko". Nowacka stwierdziła, że szkoły niepubliczne owszem, mają swoje autonomie i mogą przyjmować kogo chcą, jednak nie powinny sugerować się działalnością polityczną rodzica. Zwróciła też uwagę, że szkoły niepubliczne korzystają z publicznych pieniędzy. "Żałuję, że katolicka szkoła nie korzysta z nich w sposób dobry i wrażliwy" Na komentarz szkoły trzeba było chwilę poczekać. Ostatecznie w środę wieczorem (4 września) Społeczna Szkoła Podstawowa św. Rodziny w Otwocku wydała w tej sprawie oświadczenie. 

Szkoła tłumaczy: "Mamy prawo kierować się własnymi zasadami"

Dyrektor i ksiądz wicedyrektor placówki zaczęli od podkreślenia tego, że szkoła funkcjonuje "jako niepubliczna placówka systemu oświaty, która ma zagwarantowane prawo kierować się własnymi zasadami nawiązywania relacji z rodzicami i ich dziećmi". "W przeciwieństwie do szkół publicznych, nie gwarantujemy powszechnej dostępności miejsc dla kandydatów. Rekrutacja jest procesem, obejmuje dialog z rodzicami oraz spotkanie z dziećmi, zaś przesłanki decyzji w tym zakresie wynikają ze statutu szkoły oraz oceny, czy jesteśmy w stanie przedstawić odpowiednią ofertę edukacyjno-wychowawczą dla konkretnego ucznia, za którą możemy wziąć odpowiedzialność. O decyzji rekrutacyjnej i jej motywach informowani są wyłącznie rodzice".

Przedstawiciele szkoły wyrazili także niepokój tym, jak cała medialna burza może wpłynąć na bezpieczeństwo uczniów. "Wywołane obecną sytuacją zainteresowanie medialne placówką może odebrać dzieciom poczucie bezpieczeństwa i komfortu, które są dla nas kluczowe".

Dr hab..Tomasz Słomka: Marszałek Hołownia zmienił reguły w trakcie gry
Listen on Spreaker.
Nasi Partnerzy polecają