Niedawno pisaliśmy, że kierowca wiozący Jarosława Kaczyńskiego zgarnąłby srogi mandat za przekroczenie prędkości i niezatrzymanie się na znaku „Stop” (więcej na ten temat tutaj). Okazuje się, że to nie był jedyny przypadek, gdy wicepremier godził się na łamanie przepisów drogowych. Jak donosi portal TVN24, jeszcze w okresie letnim kierowcy Jarosława Kaczyńskiego pozwalali sobie na przejazd odcinkiem Krakowskiego Przedmieścia i Nowego Światu w Warszawie, wyłączonych dla zwykłych pojazdów. Ta trasa jest udostępniona wyłącznie dla:
- rowerów,
- autobusów,
- taksówek,
- nowożeńców,
- konduktów pogrzebowych,
- zaopatrzenia policji,
- Kancelarii: Prezydenta, Sejmu, Senatu, Rady Ministrów,
- Trybunału Konstytucyjnego,
- prokuratury,
- pojazdów SOP.
Jarosław Kaczyński nie korzysta jednak z pojazdów tego ostatniego, a z aut należących do jego partii. Dziennikarze TVN24 sprawdzili, czy te samochody mają specjalną przepustkę umożliwiającą przejazd Traktem Królewskim. Jakub Dybalski, rzecznik Zarządu Dróg Miejskich, stwierdził, że nie było takiego wniosku, co oznacza, że prezes PiS nie mógł tamtędy przejeżdżać. Nagminne naginanie przepisów drogowych na pewno nie jest dobrze widziane przez resztę społeczeństwa.
Sprawdź: Neuropolitolog wieszczy, co spotka PiS w 2022! "Będzie to czas degeneracji i GNICIA". Przerażająca wizja
W naszej galerii zobaczysz, jak Jarosław Kaczyński odwiedzał symboliczny grób brata.