Saryusz-Wolski o Kosowie: Nie było dobrych rozwiązań

2010-02-22 3:00

Szef klubu PO-PSL w Parlamencie Europejskim Jacek Saryusz-Wolski w dwa lata po tym, jak Kosowo ogłosiło niepodległość

"Super Express": - Jak pan ocenia dwa lata i pięć dni, które minęły od czasu ogłoszenia niepodległości przez Kosowo?

Jacek Saryusz-Wolski: - Powoli następuje tam stabilizacja polityczna i gospodarcza. Natomiast nadal trwa sytuacja zawieszenia ze względu na status międzynarodowy Kosowa.

- Stany Zjednoczone - które przeforsowały decyzję o użyciu siły militarnej wobec Republiki Serbii - w imieniu tej części społeczności międzynarodowej, której przewodzą, wysunęły wobec tego kraju serię żądań i propozycji. Zażądały: wyprowadźcie z Kosowa siły wojska i policji - Serbia to uczyniła. Zacznijcie współpracę z trybunałem w Hadze - Serbia to uczyniła. W wyborach prezydenckich wybierzcie demokratę, a nie nacjonalistę - Serbowie to uczynili. Kilka dni później Kosowo dostało zielone światło dla ogłoszenia niepodległości. Czy to nie jest cynizm?!

- Za USA nie mogę się wypowiadać. Natomiast UE nie przyrzekała prezydentowi Serbii Tadiciowi, że wpłynie na Kosowo.

- Podobny los spotkał Polaków podczas II wojny światowej. Brytyjczycy prosili nas o trwanie we wspólnej sprawie, aby na koniec Churchill powiedział: granic wam nie gwarantowaliśmy.

- W przypadku Kosowa nie było dobrych rozwiązań.

- Jedni dostali wszystko, drudzy nic. Nie lepiej było zastosować taki wariant: na mapie kształt Republiki Serbii się nie zmieni, ale Kosowo de facto będzie się rządzić samo? I wilk syty, i owca cała.

- Wszystkie możliwe próby w tej materii zostały podjęte. Wielomiesięczna misja Marttiego Ahtisaariego, który mediował z ramienia UE, zakończyła się fiaskiem. Było tak: prowincja, czyli Kosowo, była w stanie konfliktu z metropolią, czyli z Belgradem - i wzajemne animozje okazały się nie do pokonania.

- Czy rzeczywiście jedynym rozwiązaniem było majstrowanie przy granicach?

- Skoro żadna z sił politycznych w Serbii nie była w stanie uznać niepodległości Kosowa…

- Trudno się dziwić, skoro Serbowie uważają tę ziemię za integralną część terytorium swojego państwa. Czy nie można było obiecać Serbii członkostwa w UE, jednocześnie nęcąc Kosowo takim statusem, jaki w Hiszpanii posiada Kraj Basków?

- To się nie udało.

Czytaj dalej >>>


- Albańczyków z Kosowa odróżnia od Serbów język i religia. Abchazów i Osetyjczyków to samo odróżnia od Gruzinów. Jaka jest różnica między niepodległym Kosowem a niepodległymi Abchazją i Osetią Południową?

- Kosowo uznaje 65 państw ze 192 członków ONZ, zaś Abchazję i Osetię Południową 4 państwa.

- Wchodząca w skład Bośni i Hercegowiny samozwańcza republika bośniackich Serbów planuje referendum, w którym jej mieszkańcy mogą się opowiedzieć za niepodległością. Co na to Unia?

- Jako mediator będzie próbowała zachować integralność Bośni i Hercegowiny tak, jak próbowała zachować integralność Republiki Serbii.

- Z takim samym skutkiem?

- Nie wiem.

- Kosowarzy powoływali się na sytuację etniczną - dominację Albańczyków - a Serbowie na tradycję historyczną. Jedno już wiemy: status quo można naruszać. A jeżeli Polacy upomną się u Ukrainy o Lwów ze względu na polskość zabytków, a Rosjanie o Krym ze względu na jego skład narodowościowy?

- To, że respektowana w Europie od końca II wojny światowej zasada nienaruszalności granic została złamana, jest powodem do niepokoju. Choć akurat o Polskę i Ukrainę możemy się nie martwić - nikt nie kwestionuje kształtu naszej granicy. Przyczyna tego, co się stało na linii Serbia - Kosowo sięga w przeszłość dalej niż dwóch lat i pięciu dni. Była nią okrutna wojna z aktami ludobójstwa towarzysząca rozpadowi Jugosławii. Ogłoszenie niepodległości przez Kosowo było konsekwencją demontażu Jugosławii, który rozpoczął się na początku lat 90. XX wieku. Chcę też zaznaczyć, że UE nie czuje się powołana do tego, żeby uznawać jakieś państwa, czy też ich nie uznawać i opowiadać się po którejś ze stron sporu. O tym decydują rządy poszczególnych państw. Rolą Unii - w skład której wchodzą państwa uznające niepodległość Kosowa, jak i nie uznające jej - jest występowanie w roli czynnika stabilizacyjnego i udzielanie pomocy gospodarczej.

Jacek Saryusz-Wolski

Wiceprzewodniczący PO, szef klubu PO-PSL w Parlamencie Europejskim