Krzysztof Sierak

i

Autor: Piotr Molecki/East News Krzysztof Sierak

Nie było sex-imprezy pani prokurator z mafią pruszkowską - mówi prokurator Sierak

2020-01-24 13:46

Zastępca Prokuratora Generalnego Krzysztof Sierak o "królu dopalaczy", Zbigniewie Stonodze, fałszywych dyskach z komputera ministra Zdrowia i sex-imprezie mafii pruszkowskiej z rzekomą obecnością jednej z pań prokurator

„Super Express”: - Jan S. rzeczywiście chciał przekupić strażnika więziennego? Co zaoferował strażnikowi?

Krzysztof Sierak: - Rzeczywiście doszło do próby przekupstwa. Zdarzenie miało miejsce w poniedziałek 13 stycznia w Zakładzie Karnym w Wołowie, gdzie Jan S. przebywa w jednoosobowej, monitorowanej celi. Podczas wydawania posiłku złożył propozycję korupcyjną jednemu z funkcjonariuszy Służby Więziennej. Zaproponował 20 tysięcy złotych w zamian za dostarczenie telefonu komórkowego.

Jak na propozycję korupcyjną zareagował strażnik?

Funkcjonariusz zachował się wzorowo. O próbie przekupstwa natychmiast poinformował przełożonych i została sporządzona notatka o tym zdarzeniu.

Co grozi Janowi S. za ofertę korupcyjną?

Prokurator przedstawił Janowi S. kolejny, trzynasty już zarzut, dotyczący próby przekupstwa strażnika więziennego. Czyn ten zagrożony jest karą do 10 lat pozbawienia wolności. W śledztwie wyjaśnione zostaną wszystkie okoliczności przestępstwa. Prokuratorzy będą ustalać do czego miał Janowi S. służyć przemycony do celi aparat telefoniczny. Nie mogę niczego przesądzać przed zakończeniem postępowania, ale próba przekupienia funkcjonariusza Służby Więziennej pokazuje jednak, że Jan S. jest gotów podejmować działania bezprawne i kontynuować przestępczy proceder. Motywem mogła być chęć mataczenia w toczącej się sprawie, ale nie można też wykluczyć innych groźnych zamiarów.

Niedawno Zbigniew Stonoga zaatakował Zbigniewa Ziobrę i jego żonę, a także zastępcę prokuratora generalnego Beatę Marczak, przy pomocy rzekomych kompromitujących ich materiałów. Niektórzy uważają, że za jego aktywnością stoją także inni ludzie, którzy chcą się zemścić na ministrze sprawiedliwości. To legenda czy prawda?

Śledztwo ma na celu wyjaśnienie wszystkich okoliczności działań Zbigniewa S., a więc również jego powiązań. Od 2000 roku aż 6 razy był skazywany prawomocnie za oszustwa. To kryminalista. Obecnie toczy się przeciwko niemu m.in. śledztwo w związku z przywłaszczeniem przez niego prawie miliona złotych i tak zwanym praniem brudnych pieniędzy. Grozi mu za to nawet 15 lat więzienia.

Kto może stać za Zbigniewem Stonogą? Osobista uraza do ministra?

Wiadomo, że Zbigniew S. działał w porozumieniu Piotrem K., ps. Broda, a więc jednym z motywów może być zemsta. Gdy Zbigniew Ziobro został w 2005 r. po raz pierwszy ministrem sprawiedliwości i prokuratorem generalnym, Broda trafił za kratki na wiele lat. Na zemstę może wskazywać fakt, że wziął na celownik rodzinę ministra, a także jego samego. Bo przecież na nagraniach Zbigniewa S. opowiadał m.in. bzdury, że rzekomo jest w posiadaniu twardego dysku z laptopa ministra Ziobro. W rzeczywistości laptop wraz z twardym dyskiem przez cały czas znajdował się i znajduje do dziś w siedzibie Ministerstwa Sprawiedliwości. W 2008 roku, gdy ministrem sprawiedliwości był Zbigniew Ćwiąkalski, zawartość twardego dysku była przedmiotem drobiazgowego śledztwa prokuratury oraz ekspertyz biegłych Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Wykazały one, że był to dysk używany w tym komputerze od czasu wydania go ministrowi Ziobro, a biegli nie stwierdzili kasowania z niego żadnych informacji. Zresztą całe akta tego śledztwa znajdują się do dziś w archiwalnym zasobie prokuratury.

Stonoga został zatrzymany w związku z groźbami skierowanymi w stronę ministra sprawiedliwości. Jakie zarzuty zostaną mu przedstawione?

Prokuratura Okręgowa w Kielcach prowadzi postępowanie przeciwko Zbigniewowi S. dotyczące wywierania wpływu na czynności urzędowe, znieważania funkcjonariuszy publicznych, członków ich rodzin, a także kierowania gróźb karalnych. W toku śledztwa prokurator przedstawił Zbigniewowi S. 188 zarzutów karnych. Pokrzywdzeni przez podejrzanego zostali m.in. sędziowie, funkcjonariusze Straży Więziennej i Policji oraz prokuratorzy, jak też Prokurator Generalny.

Na celowniku Stonogi znalazła się także zastępca prokuratora generalnego Beata Marczak. Co zostało ustalone w tym wątku śledztwa?

Materiały, które kolportował w sieci Zbigniew S. to ewidentne fałszywki. Każdy kto zna prokurator Beatę Marczak, od razu wiedział, że mamy do czynienia z tzw. fejkiem. Dzięki jednemu z policjantów, który prowadził przed laty sprawy kryminalne dotyczące przestępstw popełnionych przez Piotra K., ps . Broda, udało się ustalić kobietę, która w rzeczywistości była na zdjęciach. To jego ofiara, oszukana i okradziona przez tego przestępcę w 2011 r. Broda teraz po raz kolejny zrobił jej krzywdę, ujawniając wizerunek i fałszywie podpisując imieniem i nazwiskiem zastępcy prokuratora generalnego. W ten sposób próbował podważyć zaufanie do Pani prokurator, która ma wielkie sukcesy w zwalczaniu zorganizowanej przestępczości. Publikując wraz ze Zbigniewem S., zdjęcia przedstawiające zupełnie inną osobę kłamliwie twierdzili, że to jakoby pani prokurator sfotografowana na sex-imprezie z mafią prószkowską. Wszystkie te kłamstwa służyły temu, by uderzyć w bardzo dzielną kobietę, zajmującą najwyższe stanowiska w polskiej prokuraturze w pionie do zwalczania przestępczości zorganizowanej. Prymitywnymi i obrzydliwymi fejkami okazały się zdjęcia, rzekomo przedstawiające żonę ministra. Biegli z Instytutu Ekspertyz Sądowych im. Jana Sehna potwierdzili, że fotografie podpisane jej imieniem i nazwiskiem to zdjęcia nawet nie jednej, ale dwóch różnych, nieznanych organom ścigania kobiet. Podjęliśmy działania procesowe, by ustalić ich tożsamość.

Dlaczego uderzono w prokurator Marczak?

Pani prokurator od blisko 20 lat, pracuje w pionie do walki z przestępczością zorganizowaną, na pierwszej linii zwalczała najgroźniejszą przestępczość. Wysyłała za kratki setki bardzo groźnych bandytów. Dziś to ona kieruje w polskiej prokuraturze pionem przestępczości zorganizowanej. Nadzoruje również sprawę Piotra K., ps. Broda, ukrywającego się na Ukrainie. To właśnie z jej inicjatywy podlegający jej prokuratorzy wystąpili w czerwcu 2019 r. do ukraińskiej prokuratury celem ustalenia warunków i czasu możliwej ekstradycji do Polski tego kryminalisty.

Pierwszy raz o Brodzie zrobiło się głośno, kiedy twierdził, że wie, kto zabił gen. Marka Papałę. Czy te informacje pomogły wyjaśnić tę sprawę?

Wręcz przeciwnie. Jego zeznania wprowadzały śledztwo na fałszywe tory. Wskazał on, że do zabójstwa doszło na zlecenie kobiety, żony polityka PO, która – jak ustalili prokuratorzy - nie miała z tym zdarzeniem nic wspólnego, a została przez niego pomówiona o udział zabójstwie. Tymczasem z ustaleń śledztwa wynika, że ani prywatnie, ani zawodowo nic jej z generałem nie łączyło i osobiście go nie znała. Ten wątek został negatywnie zweryfikowany nie tylko przez prokuraturę, ale i przez sąd, który zakwestionował wartość dowodową zeznań Piotra K. dla wyjaśnienia sprawy zabójstwa gen. Papały. Zresztą Broda wprowadzał śledczych w błąd, że dysponuje również nagraniem potwierdzającym zlecenie tego zabójstwa, co okazało się też nieprawdą.

Trwają poszukiwania świadka koronnego „Brody”. Co z nim? Co mu grozi?

Piotrowi K. grozi w Polsce wieloletnie więzienie. To kryminalista specjalizujący się w oszustwach, ale dopuszczający się też innych poważnych przestępstw. Wiele lat życia spędził za kratami. W ostatnim czasie był ścigany listami gończymi i Europejskim Nakazem Aresztowania w związku z uchylaniem się od wykonania wyroków skazujących go na kary bezwzględnego pozbawienia wolności – licząc łącznie to 6 lat i 10 miesięcy. Został zatrzymany na Ukrainie m.in. pod zarzutem gwałtu, kradzieży i rozboju. Strona polska wystąpiła z wnioskiem o jego ekstradycję. Zrobimy wszystko, żeby stało się to jak najszybciej.