Najpierw po tekście na portalu Onet wyszło na jaw, że zastępca ministra Zbigniewa Ziobry (49 l.), stoi za akcją kompromitującą sędziów krytykujących PiS, w tym wspomnianego prof. Markiewicza. Wiceminister Łukasz Piebiak (43 l.) podał się do dymisji, a teraz poleciała głowa jego najbliższego współpracownika, Jakuba Iwańca. To sędzia Sądu Rejonowego dla Warszawy-Mokotowa, który jeszcze do środy pracował dla resortu sprawiedliwości.
– Pan minister Ziobro podjął decyzję o tym, aby skrócić delegację pana sędziego (Iwańca – red.) do Ministerstwa Sprawiedliwości – w programie „Rzeczpospolitej” poinformował Piotr Müller (30 l.), rzecznik rządu. Do sprawy odniósł się też sam minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. - Jak tylko dowiedziałem się o możliwym naruszeniu standardów przez sędziów zatrudnionych w Ministerstwie Sprawiedliwości, natychmiast podjąłem decyzję o ich zwolnieniu. Nie będę tolerował tego rodzaju zachowań - powiedział minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro w TVP Info, komentując sprawę byłego wiceministra Łukasza Piebiaka.
Trudno się dziwić, bo korespondencja między internautką (która zresztą w kampanii nienawiści pomagała też Piebiakowi), a sędzią, którą ujawnia Onet, jest szokująca. Iwaniec nazywa Markiewicza m.in. „jeb...” czy „skur...”. Przekazywał też informacje o życiu osobistym kolegi.
Środowisko sędziowskie jest oburzone. Domaga się m.in. zabezpieczenia sprzętu elektronicznego Iwańca i Piebiaka, komisji śledczej czy rozdzielenia funkcji ministra sprawiedliwości od prokuratura generalnego. Ich zdaniem, dymisje nie kończą sprawy. – Nie wiadomo, kto był szefem – stwierdziła Marta Kożuchowska-Warywoda, rzecznik Iustitii.