Marek Król: Napapieżeni

2011-05-02 4:00

Jeśli ktoś jest głupi, to nawet w kościele baty zbierze - mawiał mój przedwojenny dziadek Stefan. Pewnie dlatego postępaki i autorytety oralne, jak M. Środa, J. Palikot czy K. Szczuka do kościoła nie chodzą. Trudno im jednak zrezygnować z okazji, jaką jest beatyfikacja, by wybatożyć słowem postępowym ciemny lud. Ich zdaniem Polacy niczego z nauk JP II nie zrozumieli.

Stosowne badania opinii wykazały, że zapominamy o naszym papieżu. Czy świadectwo życia i nauczania Jana Pawła II przyczyniły się do przemiany twojego życia?

Takie proste pytanie zadali ankieterzy CBOS Polakom. W 2005 roku aż 70 proc. przyznało, że życie i nauczanie papieża zmieniło ich życie. Tymczasem w tym roku katastrofa. Tylko 58 proc. tak uważa. Tą radosną nowiną dzieli się z nami gazetoid wyborczy. Jeśli spośród panujących opinii wykluczymy opinie inteligentne, to pozostanie nam opinia publiczna - przestrzegał wybitny myśliciel-reakcjonista Nicolas Gomez Davila.

Jan Paweł II, kończąc prywatne spotkanie z gośćmi z Polski, żartował, że musi trochę popapieżyć. Niestety, Ojciec Święty zapomniał opatentować to słowo i teraz w Polsce papieży każdy głupiec. I tak beatyfikowany na Czerskiej Tadeusz Mazowiecki ubolewa w gazetoidzie, że nie sprostaliśmy dotąd temu wymiarowi, który swemu narodowi wskazał Jan Paweł II. Oczywiście wiadomo, jaki wymiar ma w głowie Mazowiecki i on jemu na pewno sprostał. Przed beatyfikacją nie tylko Mazowiecki napapieżył się jak szczerbaty na suchary. Szwadrony autorytetów oralnych nie odpuściły okazji, by pouczać i wychowywać ciemny polski lud. Popapieżyła sobie i Maja Komorowska w telewizji. Polacy byli zjednoczeni w czasie śmierci papieża - zawodziła - a teraz są podzieleni jak nigdy.

Pani Maju, i tym się różnimy od innych nacji, zjednoczonych, monopartyjnych i wolnych od antysystemowej opozycji. Niekiedy trudno zrozumieć, jak tak zepsuty, beznadziejny naród mógł dać światu tak wybitnego papieża. Kłopoty ze zrozumieniem fenomenu ma także biskup Tadeusz Pieronek, projektant kopca w miejsce Pałacu Prezydenckiego. Biskup patriota

o roztropnie ociężałym spojrzeniu systematycznie oddziela ziarno od PIS-owskich plew. A wspomniany Davila ostrzegał: domieszka kropli chrześcijaństwa do lewicowych poglądów zamienia głupca w głupca doskonałego. Beatyfikacja stała się okazją do poprawy samopoczucia głupców doskonałych. Mogli popapieżyć i poczuć się lepszymi niż reszta przypadkowego społeczeństwa. Jedyna okazja, by pełni kompleksów wobec Zachodu rekompensowali sobie brak sukcesów.

Niestety, mimo tytanicznej pracy postępaków świat stacza się w konserwatywną przepaść. Przed beatyfikacją oflagowani brytyjscy PIS-owcy pozdrawiali książęcą parę nowożeńców. Ani jednej flagi Unii Europejskiej, żadnego Rampuja czy Barroso. Byłego maoisty nie zaproszono na brytyjski ślub.

Na naszych oczach rozsypuje się lewicowa układanka najgłupszej generacji rewolty 68 r. Postępaki wychłoszczą jeszcze słowem nieraz społeczeństwa, które chcą żyć w świecie wartości i narodowych tradycji. Skorzystajmy z rady Davili i nie dajmy głupim opiniom przyjemności obrażania nas. Niech napapieżeni robią swoje, jeśli to poprawia im samopoczucie.