Lider Kukiz'15 możliwość wyboru pomiędzy Andrzejem Dudą a Rafałem Trzaskowskim określił dość pejoratywnie słowami, jakoby był to "wybór między dżumą a cholerą". Co więcej, w swoim wpisie na Facebooku poseł w ogóle wyraził wątpliwość, czy w ogóle "jest sens iść na wybory". - Dla mnie pojawi się on jedynie wówczas, jeśli jeden z kandydatów zobowiąże się do złożenia projektów ustaw odpartyjniających Państwo - choćby poprzez wprowadzenie instytucji weta ludowego czy obligatoryjności wykonania przez władzę wyniku referendum krajowego - napisał.
Zobacz: Nowy sondaż prezydencki. Wybory 2020. Duda czy Trzaskowski? Wyniki
- Zawsze mówiłem, że nieważne kto, z jakiej partii i o jakim światopoglądzie będzie dążył do wprowadzenia takich zmian. Niestety, jak do tej pory żaden z kandydatów nawet słówka w tym temacie nie piśnie - z żalem stwierdził Kukiz. Następnie zaskakująco dodał: - Jeśli więc w ciągu najbliższych dni nic się w tej kwestii nie zmieni - w dniu wyborów zostanę w domu...
Polecany artykuł: