Beata Szydło po zwycięskich dla PiS wyborach parlamentarnych w 2015 roku objęła funkcję premiera. To ona była twarzą sztandarowego programu partii, czyli 500 plus. Nagle jednak - mimo wysokich notowań - pod koniec 2017 roku Beata Szydło straciła stanowisko. Nie było to dla niej łatwe, o czym mówiła w poruszającej rozmowie z Adamem Hofmanem dla Wp.pl (ZOBACZ TU). - Zmęczenie, stres, pytania, które się pojawiają, szczególnie, kiedy odchodzisz w momencie, w bardzo dobrym momencie - wspominała tamten okres była premier, która jednak dostrzegła także plus tamtej trudnej sytuacji. - Miałam to szczęście, że zostałam odwołana tuż przed świętami Bożego Narodzenia. To, że mogłam wyjechać do domu, spędzić ten czas z rodziną, a potem ulga, że to nie są już moje problemy. Myślę, że w polityce trzeba umieć przeżywać takie rzeczy, człowiek się hartuje - przekonywała.
Tak zachował się Kaczyński, gdy wyrzucali Szydło
Beata Szydło w rozmowie z Hofmanem sprawiała wrażenie, jakby nie miała żalu do prezesa PiS. Raczej przeciwnie. - Kiedy ta decyzja zapadła, miałam ogromne wsparcie od Jarosława Kaczyńskiego. On mnie mocno wspierał i oboje umówiliśmy się na pewne rozwiązania i jestem mu za to wdzięczna - wyznała była premier, która po tym, gdy ją wyrzucili ze stanowiska, objęła funkcję wicepremiera. Później, w maju 2019 roku, Beata Szydło w fenomenalnym stylu wygrała w wyborach do Parlamentu Europejskiego, inkasując ponad pół miliona głosów. Teraz jednak pojawiła się wypowiedź, która rzuca zupełnie nowe światło na odejście Szydło ze stanowiska premiera i zastąpienie jej Mateuszem Morawieckim.
ZOBACZ TAKŻE: Nie uwierzysz, kim z wykształcenia jest Beata Szydło. Niezwykły zawód! Mało kto o tym wie
Trauma Beaty Szydło
Doniesienia "Newsweeka" sugerują, że eurodeputowana PiS do dziś nie do końca pogodziła się z odwołaniem z końca 2017 roku. - Beata czuje się niesprawiedliwie potraktowana przez prezesa. Nie było tak, że sondaże spadły, przegrała wybory i straciła funkcję premiera. Została odwołana w szczycie swojej popularności, na skutek intryg Morawieckiego. Panowie po prostu uznali, że ona jest od zasuwania w kampanii, ale prawdziwą politykę robi się w męskim gronie. To do dziś w niej tkwi jak nieprzepracowana trauma - stwierdził anonimowo jeden z polityków PiS. Czy Jarosław Kaczyński zapłaci decyzję sprzed ponad trzech lat? Na razie z informacji "Newsweeka" wynika, że przeciwnikiem Szydło jest Mateusz Morawiecki. Niechęcią do premiera pała też Zbigniew Ziobro. - Szydło i Ziobro nie cierpią Morawieckiego, a nic tak nie łączy jak wspólny wróg - ocenił polityk partii rządzącej. Do tego dochodzić mają różnice w poglądach. - Beata uważa, że Morawiecki prowadzi rząd PiS w złym kierunku. PiS powinno być starym PiS-em, a nie mówić PiS-em, a działać jak PO - zdradził informator "Newsweeka".
Przyszłość Beaty Szydło i nowe funkcje
Jarosław Kaczyński swego czasu mocno postawił na Mateusza Morawieckiego, odsuwając Beatę Szydło na boczny tor. Coraz częściej jednak mówi się, że prezes PiS w najbliższych latach odejdzie na emeryturę, co otwiera dyskusję o jego następcach. Do walki o władzę w partii mocno może się włączyć była premier. "Ziobro i Szydło wiedzą, że Kaczyński słabnie i będzie musiał w końcu oddać władzę. Ziobryści są przekonani, że jeśli sukcesorem zostanie Morawiecki, to PiS się rozpadnie, bo dla części posłów z tzw. twardego PiS, m.in. dla byłych polityków Porozumienia Centrum, pierwszej partii Kaczyńskiego, Morawiecki jest zbyt miękki" - czytamy w "Newsweeku". Pierwszym krokiem na drodze po władzę w PiS mogą być nowe funkcje Beaty Szydło. Niedawno była premier powołana została w skład Rady Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau. Właśnie pojawiły się informacje, że Szydło zasiadła także w radzie społecznej szpitala wojskowego w Krakowie, gdzie jest przedstawicielem ministra obrony narodowej Mariusza Błaszczaka.
CZYTAJ TAKŻE: Hołownia na prezydenta, Trzaskowski na premiera! Przełomowy plan dla opozycji. Karty odkryte
Kumpel Beaty Szydło zaprzecza
Oficjalnie jednak raczej nikt nie mówi o tym, że Beata Szydło szykuje się do jakiej większej partyjnej rozgrywki. O powrót do krajowej polityki swojej koleżanki i byłej szefowej wprost zapytany został człowiek, na którego europosłanka PiS zawsze może liczyć. Chodzi o Witolda Waszczykowskiego, byłego ministra spraw zagranicznych. Polityk był gościem Polskiego Radia 24. Jak na dyplomatę przystało, na pytania dziennikarza odpowiedział powściągliwie. - Pani premier zaangażowana jest w prace Europarlamentu, nie słyszałem o żadnych innych jej planach niż praca w Europarlamencie - uciął spekulacje. Z drugiej strony słyszeć wcale nie musiał, bo - jak wiadomo - zakulisowa polityka rozgłosu nie lubi.