Zgodnie z projektem "lex Czarnek", czyli nowelizacji ustawy Prawo oświatowe, jeśli dyrektor szkoły lub placówki oświatowej nie zrealizowałby zaleceń wydanych przez kuratora oświaty, to mógłby wezwać go do wyjaśnienia, dlaczego tego nie zrobił. Jeśli dyrektor nadal nie realizowałby zaleceń, kurator mógłby wystąpić do organu prowadzącego szkołę lub placówkę z wnioskiem o odwołanie dyrektora w czasie roku szkolnego, bez wypowiedzenia.
Nowelizacja zmierza też do zwiększenia nadzoru nad zajęciami prowadzonymi w szkole przez stowarzyszenia i inne organizacje. Zgodnie z projektem dyrektor szkoły lub placówki miałby obowiązek – przed rozpoczęciem zajęć prowadzonych przez stowarzyszenia lub organizacje – uzyskać szczegółową informację o planie działania na terenie szkoły, konspekt zajęć i materiały wykorzystywane na oferowanych zajęciach, a także uzyskać pozytywną opinię kuratora oświaty dla działań takiej organizacji w szkole lub w placówce. Udział ucznia w zajęciach prowadzonych przez stowarzyszenia lub organizacje wymagałby pisemnej zgody rodziców niepełnoletniego ucznia lub pełnoletniego ucznia.
W rządowym projekcie nowelizacji znalazły się także m.in. zapisy modyfikujące dotychczasowe regulacje działalności oddziałów przygotowania wojskowego, nazywanych wcześniej klasami mundurowymi, i rekrutacji do szkół prowadzonych przez Ministerstwo Obrony Narodowej.
Środowiska sprzeciwiające się projektowi PiS-u zorganizowały protesty przed kuratoriami w największych polskich miastach. Nie wydaje się jednak, aby manifestacje te mogły wpłynąć na zdecydowaną postawę rządzących w tej sprawie. Protestujący zebrali się m.in. pod Sejmem. W trakcie protestu wygłaszano przemówienia. W tłumie można było zobaczyć wymowne transparenty, takie jak: "Lex Czarnek zagraża wolnej edukacji".
Komentując protesty przeciwko nowelizacji powiedział, że w Polsce za rządów PiS "można protestować jak się chce". - Widziałem wczoraj na Szucha te protesty. Kilkanaście osób przyszło, a są miliony ludzi, którzy chcą tej ustawy – mówił minister.
Czarnek był również pytany o zarzuty nauczycieli, że Polski Ład obniża im wynagrodzenie. "Niech mi państwo wskażą imię i nazwisko nauczyciela, któremu zostało obniżone wynagrodzenie z powodu wejścia Polskiego Ładu" – zwrócił się do dziennikarzy.
- Żaden kurator nie potwierdził, że z powodu wejścia w życie Polskiego Ładu jest jakiekolwiek obniżenie wynagrodzenia" – przekonywał. "Jeśli ktoś ma niższe wynagrodzenie niż w ubiegłym roku, natychmiast powinien do nas skierować informacje mailową i to będziemy weryfikować – dodał.