Ministrowie spraw wewnętrznych państw UE przyjęli stanowisko negocjacyjne w sprawie reformy regulacji migracyjnych. Będzie ono podstawą negocjacji prezydencji Rady Europejskiej z Parlamentem Europejskim. Częścią tego stanowiska jest forsowany przez Szwecję tzw. pakiet migracyjny, któremu sprzeciwiają się m.in. Polska i Węgry. Powód? Pakiet ten zakłada obowiązkową solidarność: państwa, które zmagają się z kryzysem migracyjnym, mają relokować część migrantów do państw, które nie mają takiego problemu. Liczba migrantów została ustalona na 30 tys. osób. Ustalono też minimalny wkład finansowy – 22 tys. euro za relokację jednej osoby.
- Oznacza to wybór między relokacją migrantów a ekwiwalentem finansowym w przypadku braku chęci ich przyjęcia – powiedział dyplomata unijny w rozmowie z PAP. Biorąc pod uwagę te założenia, Polska będzie miała wybór: przyjąć 30 tys. osób, albo zapłacić ponad 600 mln euro innym krajom.
Rząd PiS już w 2015 r. sprzeciwił się przyjęciu migrantów i zdania nie zmienił. Wczoraj klub PiS złożył w Sejmie projekt uchwały, która ma być sprzeciwem wobec unijnej polityki. - UE próbuje zmusić Polskę do przyjęcia nielegalnych imigrantów z innych krajów lub kazać płacić - 22 tys. euro rocznie na osobę. Dopóki rządzi PiS - nie dopuścimy do tego! - napisał premier Mateusz Morawiecki na Twitterze.