Monika Zbrojewska, która była wiceministrem sprawiedliwości w rządzie PO-PSL, zmarła 30 października ubiegłego roku. Kilka dni przed śmiercią zatrzymano ją w Łodzi, gdy prowadziła samochód pod wpływem alkoholu. Miała ponad dwa promile w wydychanym powietrzu. Została natychmiast zdymisjonowana.
Kiedy zmarła, pojawiły się wątpliwości, czy ktoś nie stał za jej śmiercią. Śledczy badali również wątek tajemniczego SMS-a, który Zbrojewska wysłała do najbliższych. "Bóg jeden wie, ile ja łez przez tego człowieka wylałam" - napisała urzędniczka.
Jednak według prokuratury do jej śmierci nie przyczyniły się osoby trzecie. - Śledztwo umorzono w marcu. W wyniku postępowania nie stwierdzono, aby doszło do popełnienia jakiegokolwiek przestępstwa w tej sprawie. Sekcja zwłok Moniki Zbrojewskiej wykazała, że do zgonu doszło w wyniku ostrej toksycznej niewydolności wątroby - przekazał nam prokurator Przemysław Baranowski z Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Zobacz: Sikorski szokująco o przemówieniu Szydło: Oby obyło się bez 6 milionów ofiar!