- Panie pośle, a czy pan czasami myśli o tym, gdzie są dzieci z Michałowa? Kiedy pan widział te straszne sceny, kiedy strażnicy wyrywali dzieci i wpychali je do autokarów? - zapytała Monika Olejnik polityka PiS.
- Co to znaczy wyrywali dzieci i wpychali je do autokarów? Przypuszczam, że dzieci są na Białorusi bezpieczne pod czułą opieką Alaksandra Łukaszenki, który ich tam zaprosił – odpowiedział Kosma Złotowski.
- Czyli nie zadaje sobie pan pytania, czy nie są w lesie na przykład? Czy nie są wypychane przez służby białoruskie z powrotem na granicę Polski? Czy nie są w bagnach, czy nie są zmarznięte?! - mówiła prowadząca „Kropkę nad i” podniesionym tonem.
- Jakby były wypychane, to byłyby już w Polsce i byśmy o tym wiedzieli. Dziećmi zaopiekowała się nasza Straż Graniczna, a potem zostały odwiezione tam, skąd przyszły i dokąd przywieźli je rodzice na zaproszenie prezydenta Łukaszenki, który oczywiście wysłał je na naszą granicę właśnie po to, żeby sprawić, że ludzie będą chcieli choćby tę małą część uchodźców przyjąć - odpowiedział poseł.
W trakcie wypowiedzi, Monika Olejnik przerwała politykowi. - Czyli w ogóle pana nie przejmuje - zająknęła się. - Przepraszam bardzo, czyli w ogóle pana nie przejmuje los tych dzieci? W ogóle jest to panu obojętne, w jaki sposób potraktowano dzieci? Nie wiem czy pan widział, czy słuchał pan posiedzenie rady w Michałowie, gdzie przedstawiciel Straży Granicznej powiedział, że już więcej tego nie zrobią. A dla pana to jest po prostu „pojechały sobie dzieci, do pana Łukaszenki”. Czy pan ma w ogóle serce, panie pośle?
Poniżej galeria.