Gdy pytam Monikę Miller o dziadka, czyli Leszka Millera, na myśl przychodzi jej od razu jedno słowo: ojciec. Bo dziadka od dawna traktowała prawie jak ojca, a wszystko spotęgowała jeszcze śmierć Leszka juniora. O swoim dziadku i babci Monika Miller opowiedziała w książce "Miller. Twardy romantyk" ( książka do kupienia w księgarniach, TUTAJ lub pod numerem telefonu 22 590 55 55 ). – Dziadkowie byli tak naprawdę moimi rodzicami, a po stracie taty są nimi jeszcze bardziej. Zanim mój dziadek został premierem, spędzaliśmy razem mnóstwo czasu, często chodziliśmy do zoo. Kiedy pełnił obowiązki szefa rządu, z oczywistych względów nie miał dla mnie tyle czasu, co wcześniej. Jednak gdy tylko mógł, poświęcał mi każdą wolną chwilę – opowiada Monika Miller w książce Kamila Szewczyka „Miller. Twardy romantyk” ( książka jest do kupienia w księgarniach, TUTAJ i pod numerem telefonu 22 590 55 55). Monika Miller jako dziecko nie rozumiała wagi stanowiska dziadka. - Sądziłam, że to praca jak każda inna. A niosła ze sobą dużo stresu i zmęczenia, bardzo rzadko go wtedy widywałam. Dziadek był strasznie zapracowany, potrafił siedzieć przy komputerze do piątej nad ranem, później na chwilę zasypiał i po dwóch godzinach znów jechał do pracy - zaznacza Monika Miller.
Jakie są najwcześniejsze wspomnienia Moniki? – Dziadzio, babcia, zabawy, gry planszowe, bajki, filmy. Dziadek uwielbiał Gwiezdne wojny. Fascynował się tym filmem i pokazał mi go. Wyruszaliśmy też w trójkę na Mazury, łowiliśmy ryby, pływaliśmy łódką, jeździliśmy na rowerze, spacerowaliśmy po lesie. O, takie obrazy zapisały mi się w pamięci, gdy wspominam dzieciństwo z moimi dziadkami – mówi Monika. Dziadkowie to najważniejsze osoby w jej życiu. – Podziwiam dziadka za to, że jest silny, energiczny, że ma werwę, lubi podróżować, rozmawiać z ludźmi. I że jest konsekwentny – zawsze wie, co powiedzieć w telewizji, potrafi się opanować. Podziwiam go także za to, że czyta bardzo dużo książek. Ma ich mnóstwo. I wszystko pamięta – zaznacza Monika Miller w książce „Miller. Twardy romantyk”.