- Najbardziej potrzebne są podwyżki dla członków rządu, wiceministrów (…) Koszt wynajęcia mieszkania w Warszawie, jeśli są z różnych rejonów Polski, utrzymania się w Warszawie, prowadzenie dwóch gospodarstw domowych, swojego podstawowego i tego w Warszawie za 7 tys. zł to jest nie lada wyczyn – wypalił ostatnio w „Radiu Wnet” poseł Rzymkowski, co wywołało nie lada oburzenie. Dla wielu osób dochód rzędu 7 tysięcy złotych jawi się niczym nieosiągalne marzenie. - Jeżeli za mało zarabiają, niech się wezmą za inną robotę. Jeden z drugim nie może miesiąca przeżyć na 7 tysięcy, a co ja mam powiedzieć. Razem z żoną mamy niecałe trzy tysiące. Małżonka rozchorowała się. Na leczenie przeznaczamy znaczną część naszego budżetu. Ledwie wiążemy koniec z końcem – mówi nam pan Wacław Jendrykowski (80 l.) emeryt.
ZOBACZ TEŻ: Bezczelność! Młokos z PiS SKANDALICZNIE o utrzymaniu się za 7 tys. złotych. WSTYD
- Ja muszę zmieścić się w 2 tysiącach z których opłacam mieszkanie i inne media – wtóruje mu pani Teresa Banaszak (77 l.), również emerytka. - Bardzo chętnie zamienię się na zarobki z wiceministrami. Ja przeleję im swoją pensję, a to najniższa krajowa (nieco ponad 2 tys. brutto), za którą muszę utrzymać trzyosobową rodzinę – kwituje pani Katarzyna Wiśniewska (33 l.) ekspedientka z Siedlec.