Misiewicza wciąż nie ma w pracy- MON tłumaczy: "Odbiera nadgodziny"

2017-03-02 12:04

Kontrowersyjny rzecznik Ministerstwa Obrony Narodowej, Bartłomiej Misiewicz już prawie miesiąc temu został wysłany na przymusowy urlop. Było to pokłosie publikacji dotyczących jego hucznej zabawy w jednym z białostockich klubów, do którego miał się rzekomo udać służbowym samochodem i z obstawą żandarma. Nie przychodzi on do pracy od 4 lutego. Zaintrygowany tym faktem reporter RMF24.pl zapytał resort, jak długi urlop przysługuje Misiewiczowi. Jak wynika z odpowiedzi ministerstwa, rzecznik jednak wcale nie wykorzystuje przysługujących mu dni urlopowych (20), a jedynie odbiera wolne za przepracowane nadgodziny.  

Jak informowało MON na swoim profilu na TT:

 

 

Reporter zadał resortowi pytanie, czy urlop ten wciąż trwa, na co otrzymał odpowiedź twierdzącą. Dopytywał więc, czy jest to urlop wypoczynkowy i ile konkretnie takich dni przysługuje Misiewiczowi. Na to pytanie MON odpowiedziało, że rzecznikowi przysługuje 20 dni urlopu wypoczynkowego. Dodali jednak, że obecny urlop to odbiór wolnego za przepracowane nadgodziny.

 

 

MON nie zdecydowało się odpowiedzieć konkretnie, jak wiele nadgodzin zdążył wypracować Misiewicz w ciągu kilkunastu miesięcy pracy w resorcie i jak długo jeszcze będzie je odbierał.

Warto jednak dodać, że i na owym urlopie Misiewicz potrafi "błysnąć" w mediach społecznościowych:

 

 

Zobacz także: PiS idzie na WOJNĘ z prezes Sądu Najwyższego! Chcą jej odwołania!