Jak wynika z ustaleń "SE", 12 grudnia rano na warszawskiej Wisłostradzie Misiewicza zatrzymano za przekroczenie prędkości. Na przeważającej długości Wisłostrady obowiązuje ograniczenie prędkości do 80 km/h. Były pupilek Macierewicza musiał jechać sporo szybciej, skoro - jak donosi tygodnik "Do Rzeczy" - policjanci odebrali mu prawo jazdy na trzy miesiące. Ukarali go też 500-złotowym mandatem oraz 10 punktami karnymi. Według przepisów policja może odebrać kierowcy prawo jazdy, jeśli w terenie zabudowanym przekroczy on prędkość co najmniej o 50 km/h! O komentarz chcieliśmy poprosić samego Misiewicza, ale mimo wielu prób nie udało nam się z nim skontaktować.
Zobacz także: Nowy program Misiewicza wystartuje jeszcze w tym roku?