Mirosław Skowron: Wymarzona tragedia do PR

2014-01-03 2:00

Zanim uwierzą państwo w wygłaszane przez premiera Tuska formułki, w których zapowie reakcję rządu na problem pijanych kierowców, warto jednak sięgnąć pamięcią, co szef PO i jego partia robili przed tragedią, kiedy w Sejmie pojawiał się projekt zaostrzenia przepisów w sprawie pijanych kierowców.

Otóż odrzucali go, bo był to projekt opozycji. Nawet jeżeli propozycja Solidarnej Polski miała wady, to Klub PO dysponuje ponad 200 posłami i tabunem ekspertów, których psim obowiązkiem jest poprawienie projektów niedoskonałych bądź napisanie lepszych, własnych. Niestety, nie chciało się.

Ocknęli się, gdy w wypadku zginęło 6 osób. Czy Donald Tusk pojedzie teraz na pogrzeby i przeprosi rodziny ofiar za tępą arogancję władzy, jaką wykazali się on i jego partia w kwietniu? Może niepotrzebnie drwię, bo premier uwielbia takie PR-owskie chwyty i może faktycznie na pogrzebach się pojawi?

Dlaczego Platforma odrzuciła projekt zaostrzenia kar wobec pijanych kierowców? W imieniu klubu PO poseł Kozdroń uzasadniał, że "zapobiegawcza, profilaktyczna działalność organów ścigania spełnia swoją rolę. Z roku na rok jest coraz mniej pijanych kierowców na drogach i z roku na rok jest coraz mniej wypadków komunikacyjnych spowodowanych przez sprawców w stanie nietrzeźwości".

Czyli nie ma sprawy. Poseł PO żartował nawet, porównując propozycję konfiskaty samochodu z sytuacją pijanego maszynisty, któremu przepada lokomotywa. Boki zrywać.

Zobacz też: Mateusz S. - to on zabił 6 osób w Kamieniu Pomorskim! ZDJĘCIA

Skoro nie ma sprawy, to po co premier Tusk z ministrami marnują swój cenny czas na taki drobiazg jak ofiary pijanych kierowców?

"Super Express" w 1998 roku rozpoczął akcję "Stop pijanym kierowcom". Dzięki zebraniu 100 tysięcy podpisów w 2000 roku doszło do zaostrzenia prawa. Dzięki akcji "SE" jazda po pijanemu stała się przestępstwem, a przestała być wykroczeniem. W 2004 roku ponowiliśmy akcję, dążąc do zaostrzenia kar dla pijanych kierowców.

Praktyka rządów PO pokazuje, że pomysły obywatelskie, pod którymi uda się zebrać dużą liczbę podpisów, są przez Platformę z miejsca odrzucane. Często w atmosferze drwin premiera Tuska wobec osób, które zaangażowały się w zbieranie podpisów. Miejmy nadzieję, że tym razem sześć ofiar śmiertelnych w Kamieniu Pomorskim skłoni premiera do czegoś więcej niż PR-owska nasiadówka z ministrami.