W weekend „przechwycono” konto Pawła Kukiza. Trzeba mu oddać, że szybko przestał mówić o „przechwyceniu”, ale przyznał, że jego samego nieco poniosło z wpisami o posłach w pończochach. Nie zmienia to jednak faktu, że na naszych oczach Ruch Kukiza się kończy.
Nie chodzi o wpis. Wpis to konsekwencja tego, co od dłuższego czasu w Ruchu się dzieje. I choćby nawet udało się do wyborów przetrwać, to sami wiedzą, że z kilkuprocentowym poparciem można obalić najwyżej samego siebie, a nie żaden system.
Na naszych oczach, chyba trzeci raz, kończy się i skończyć nie może także SLD. Biorąc pod uwagę różnice między wyborami samorządowymi i sejmowymi kończy się też zapewne PSL. Czy to oznacza, że zmierzamy ku scenie dwupartyjnej, która kiedyś otwarcie marzyła się liderom PiS i PO?
Nie sądzę. Polacy nie bardzo pasują mi do dwupartyjnego systemu. Widać też zmęczenie wojną PO i PiS. I ludzie nadal będą się łudzić, że jakiś kolejny Palikot, Giertych, Petru, Kukiz czy Biedroń tym razem wytrzyma, nie okaże wydmuszką. I poprą, choć w głębi duszy czują, że na końcu będzie ta sama, malownicza klapa.