mirosław skowron

i

Autor: "Super Express"

Mirosław Skowron: Syndyk zbiornika na odpadki

2016-01-02 3:00

Ryszard Petru wygłosił orędzie, przedstawiając się jako "lider opozycji". Posłowie Platformy po kątach nieco to wyśmiewali, ale widać było, że rozpaczliwie szukają u rozmówcy potwierdzenia, jak śmieszna jest to sugestia. Otóż nie musi być śmieszna.  

Cztery lata przed wyborami jest to falstart. Ale patrząc na obecny stan PO... Czemu nie? Ryszard Petru stał się trochę naklejką na zderzak. Wszędzie go pełno, zewsząd się przelewa i ta aktywność może się jeszcze znudzić. Tak jak kiedyś znudził się "premier z Krakowa" z PO. Tyle że Petru nie stał się wszędobylski z powodu antyplatformerskiego spisku. On i jego ludzie mają po prostu jakieś poglądy. Można się z nimi zgadzać bądź nie, ale elektorat i media wiedzą, co z grubsza w jakiej sprawie myślą.

Z Platformą jest dokładnie odwrotnie. Nikt nie wie, jakie ma poglądy w najważniejszych sprawach. Samo ględzenie o Europie i otwartej, racjonalnej Polsce to mało. Przez kilka lat PO rozmywała się tak bardzo, że mieszczą się w niej Arłukowicz i Michał Kamiński z Giertychem pod pachą. Liderzy PO upierali się, że to zaleta. Nie, to wada. To przekształcanie partii w zbiornik na odpadki i bezkształtną masę.

Oczywiście Nowoczesna też nie wzięła się znikąd. Są tam ludzie świeży, ale są też tacy, którzy byli w otoczeniu PO lub prezydenta Komorowskiego. Tyle że zadbano, by byli to ludzie młodzi i nieograni. Mówiąc obrazowo, do Petru trafiali raczej ludzie w typie pani, która podczas słynnego spaceru pukała czołem w plecy Komorowskiego, mówiąc mu, co której pani ma powiedzieć. Nie trafiali zaś tacy jak Komorowski.

Sama Platforma zdaje sobie zresztą sprawę z tego, czym się stała. I oddaje się dziś rozpaczliwym rzutem na taśmę w ręce "wewnętrznego wroga", jak sami go określali. W ręce Schetyny. Schetyna wydaje się zaprzeczeniem wszystkich antytalentów Ewy Kopacz. Tyle że dziś staje się syndykiem masy upadłościowej.

Przez ostatni rok Platforma zdeprecjonowała sama siebie tak, jak żadna partia przed nią. Przez cały rok i dwie kampanie słyszeliśmy, że Ewa Kopacz jest niemal matką narodu, bez której Polska zginie. I na drugi dzień po wyborczej porażce okazało się, że ci sami, którzy to głosili, nie uważają tej kobiety za godną kierowania partią ani klubem PO w Sejmie. Ba, nie uważają jej nawet za godną kierowania sejmową Komisją Zdrowia! To jak, dla Polski była zbawieniem, a dla was jest za kiepska?

Nie da się już dziś przewidzieć, czy to Schetyna, czy Petru będą twarzą "liberalnej" opozycji za cztery lata. Opozycji można życzyć tylko tego, żeby nie stał się nią alimenciarz z KOD, który uchylając się od wyroków sądów, grzmi pod Trybunałem, że prawa trzeba przestrzegać.

Zobacz: Wiktor Świetlik komentuje: sylwestrowy przepis dla dorosłych